Myślałem intensywnie, marszcząc brwi. Zerknąłem ukradkiem na Margo. Czy nie miała żadnego pomysłu? Czyli jesteśmy w punkcie wyjścia...
- Tak... - powiedziałem przeciągle - chodźmy do Mundusa i Nędzy.
Doskonale pamiętałem, że jeszcze niedawno wyrzuciłem Mundusa z watahy, zapowiadając, że jeśli kiedyś wróci, "zabiję go jak psa" *. To jednak była sytuacja, wymagająca od nas szczególnych środków.
Niebawem dotarliśmy do jaskini Murki. znaleźliśmy tam Nędzę, i jakiegoś nieznanego mi wilka. Popatrzyłem na niego z ukosa.
- To Zabobon, mój brat - Nędza wskazała mi szarego, drobnego wilka. Spojrzała mi w oczy spokojnie i zimno. Przeszły mnie dreszcze.
- Zachęcające imiona - mruknąłem sam do siebie - Nędzo, nie widziałaś może Mundusa? - zapytałem.
- Zapytaj się mojego przyjaciela - tu wilczyca wskazała na ... błękitnego ptaka siedzącego na gałęzi drzew rosnącego nieopodal. A był to żaden inny ptak, jak nasz Mundus. Przyglądał mi się uważnie. Zwróciłem sie w jego stronę.
- Mówiłem ci, żebyś tutaj nie wracał... - warknąłem.
- A jednak mnie szukałeś - ptak odpowiedział jakby w zamyśleniu. Poszybował z drzewa, siadając cicho na ziemi.
Popatrzyłem na Margo. Mamy go. Co teraz? O co się go zapytać? Gdy spojrzałem mu w oczy, wszystko wyleciało mi z głowy.
< Margo? >
* Patrz: opowiadanie Od Beryla CD Eclipse
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz