- Jeszcze jeden krok, a skończysz jako kupka popiołu... - warknęłam do zbliżającego się wilka.
- Z tym popiołem, chyba trochę przesadziłaś. - Ptak nie krył rozbawienia. - Może się przedstawisz, zamiast grozić naszemu gościowi?
Letyj nie wydawał mi się przesadnie bystry, ale o Mundusie nie można było niestety powiedzieć tego samego. W dodatku w taką pogodę, niewywołanie pożaru graniczyło z cudem. Wyprostowałam się i spojrzałam na nowego "sąsiada".
- Bocian musi za ciebie mówić? Jak nisko jeszcze masz zamiar upaść?- Uśmiechnęłam się kpiąco. Jaskier wydał z siebie ostrzegawczy pomruk. Nie zamierzałam jednak odpuścić, a owy "bocian" wyglądał na zbitego z tropu. - Jeśli masz zamiar tak beztrosko panoszyć się po terenach WSC, staraj się mnie unikać.
Odwróciłam się, wymieniając z towarzyszącym mi basiorem porozumiewawcze spojrzenie. Nie zdążyliśmy przejść nawet dwóch metrów, gdy z lasu wyłoniły się jeszcze trzy wilki. Również potężnie zbudowane i o ciemnej sierści.
- Anguis in herba*, przyjaciele. - zaśmiał się Mundus.
- Dis aliter visum est.* - warknęłam, używając cytatu, którego nauczyłam się jeszcze za lat szczenięcych.
< Jaskrze? >
---------------
Anguis in herba - dosłownie wąż w trawie; oznacza ukryte niebezpieczeństwo.
Dis aliter visum est - inna jest wola bogów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz