Czyżbym słyszał Mundusa?! Tak, chyba tak. Jakże dawno go nie widziałem! I myślałem, że nigdy go nie zobaczę.
Jak miło było odetchnąć w końcu swojskim powietrzem!
Już dawno zniknąłem z terenów watahy, sam nie wiem po co. Wracam, a tam cisza, pustka jakaś niewypowiedziana. Miejsce to tchnęło jakimś niepokojem, zupełnie inaczej niż zwykle. Wyobraziłem sobie właśnie, jak wchodzę do pustego, cichego lasu, a zewsząd otaczają mnie jakieś zmory.
Jednak nie potrafiłem się bać w tak cudowny dzień. Co prawda słońce nie świeciło zbyt mocno i nie było zbyt ciepło, jednak to nadal był mój dom. Kochany i drogi.
Rozejrzałem się. Ptak stał kilkanaście metrów ode mnie, wystając dumnie z nieskoszonego jeszcze zboża. Nie zauważyłem nikogo obok niego. Nagle usłyszałem jakiś niewyraźny głosik. Zmarszczyłem brwi i długo nasłuchiwałem :
- Masz szczęście, że nie... - przez chwilę mówił niewyraźnie - jestem w nastroju na gonitwy...
Zbliżyłem się. Ku mojemu zdziwieniu, przed Mundusem stał pokaźnych rozmiarów wilczur, o którym wiedziałem tylko tyle, iż nazywa się Loov.
Pieklił się niemiłosiernie i warknął:
- Ale lepiej nie wchodź mi w drogę bom przed śniadaniem i może na tym ucierpieć twój egzaltowany tyłek!
Ptak tylko zmrużył oczy i uśmiechnął się drwiąco.
- Wulgaryzmami będziesz mi rzucać? Odszczekaj to, bo nie jestem teraz zobowiązany się powstrzymywać...
- Mundeek... - uśmiechnąłem się głupawo, wychylając się z żyta - jak dawno cię nie widziałem...
- Witaj Lenku. Uświadom mnie proszę, kto mi wchodzi w drogę.
- Loov - popatrzyłem na zdziwionego wilka - nie możliwe, żebyście się nie znali.
W duchu ucieszyłem się, że spotkałem dwie znajome dusze. Postanowiłem jakoś przerwać ich kłótnię, więc zapytałem.
- Mundusie... gdzie się wszyscy podziali? Jesteście pierwszymi osobami, na których się natknąłem.
Ptak spojrzał na mnie tak, że przez chwilę miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
- A ty gdzie się podziałeś przez ostatnie dwa miesiące? Szukałeś szczęścia w szerokim świecie? Jedynymi wilkami, które są teraz na terenie watahy są: Strzyga, Loov, Andrei, Jaskier i... ty.
- Co?! - podskoczyłem z wrażenia - gdzie reszta?
- Beryl, Eclipse, Alekei i Oleander niedługo wrócą z delegacji, Murka i Lerka zabierając ze sobą Izayę pod ich nieobecność przeniosły się do Watahy Wielkich Nadziei by odpocząć od trudów codzienności, Kasai jako stróż została wysłana na tereny WWN. A Margo i Marmadiuck? Nie wiem, gdzie ich wywiało.
- Jak widzę, po dawnemu zawsze dobrze poinformowany... - mruknąłem.
< Loov? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz