Razem z swoim partnerem szłam w poszukiwaniu jakiegoś miejsca gdzie będzie mógł odpocząć. Spoglądałam na niego niepewnie, niby mówił, że już dobrze się czuje, ale jak było naprawdę ? Zazwyczaj jego dość stanowcze kroki były jakby słabsze i w dodatku często się potykał. Uszy, które zazwyczaj poruszały się na każdy dźwięk teraz smętnie wisiały. I mimo iż starał się pokazać, że dobrze się czuje to i tak widać było, że jest coraz gorzej. Wkrótce zostawiłam go w niewielkiej, dawno opuszczonej i dość sporej norze w ziemi, a sama poszłam tam, gdzie jak myślę, była teraz Murka. Że też nie miałam co robić, miło by było sobie z nią uciąć pogawędkę. Po niedługim czasie wędrowania wśród drzew, krzewów i wielu innych roślin dotarłam do wadery.
< Murka? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz