Czułem się coraz gorzej, krew spływała mi do głowy. Teraz już ciągle przymykałem oczy. Byłem jakby bardziej nieobecny. Można rzec, że nawet wpół przytomny. Po niedługim czasie poczułem tylko, że już nie wiszę i spadłem na ziemię. Upadek nie był taki straszny, gdyż jakiś wilk, zapewne Manti, mnie trochę podtrzymywał.
- Apar, wszystko dobrze ? - usłyszałem dobrze znany mi głos mojej partnerki.
Otworzyłem oczy i zamrugałem nimi kilka razy by lepiej widzieć, rozejrzałem się. Byli tu, o ile się nie mylę, Murka, Lenek, Jaskier, jak również Manti i Mundus. Powoli wstałem jeszcze się chwiejąc.
- Tak, jest dobrze... - powiedziałem – Dziękuje, że mnie wyciągnęliście z tej pułapki
- Nie ma za co – powiedziała Murka, po czym dodała – Ale może lepiej już chodźmy, może być tu więcej wnyków...
- Racja – rzekł Jaskier – Zwłaszcza, że muszę powrócić do patrolowania terenów.
- A ja chciałbym wreszcie zjeść coś porządnego – dodałem – Wprost konam z głodu
- Masz szczęście – powiedziała Manti z uśmiechem – Zanim tu przyszłam to polowałam z Murką i upolowałyśmy sporego jelenia. Zostało jeszcze trochę, schowałyśmy go niedaleko, idziesz ?
- Co za pytanie ? Pewnie, że tak !
- Pójdę z wami – powiedziała Murka – I tak nie mam nic do roboty...
< Murka ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz