Gdy doszlśmy na miejsce, na polankę, powiedziałem:
- Lulek, powinien leżeć cały czas w swojej jaskini, bo od dłuższego czasu jest chory. Tymczasem, gdy do niego przyszedłem, nie ma go ani w jaskini, ani w jej pobliżu.
- Przepraszam - zagadnęła Jenny - a Mundus? Jego też nie ma.
- Towarzysz zaginął? Znaczy Mundus? - mina mi zrzedła. Od mojej ostatniej kłuni z Mundusem, gdy to sprawa trafiła do sądu, byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Pozbierałem się jednak, i rzekłem - Storczyk i... Jenny. Idźcie proszę, popytać reszty członków watahy o Lulka. Nie wierzę, żeby nikt go nie widział. Rozalka musiała zostać w jaskini, na wypadek gdyby Murka wróciła z poselstwa o domu lub gdyby któryś z zagonionych powrócił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz