- Niee... - powiedziałam przeciągle, patrząc w dół - co się stało, to się nie odstanie. Aczkolwiek, planowałam zatrzymać to dłużej w tajemnicy.
- To dobrze... - wadera westchnęła z ulgą.
- Ano dobrze - teraz, z kolei, westchnęłam ja.
- Zauważyliście? - zapytał Storczyk, wyraźnie zadowolony - coś się dzieje, a jeszcze nie spotkaliśmy Mundusa.
- Rzeczywiście - rozejrzała się Jenny - a gdzież ten "szpieg" jest?
- Nie wiem - ziewnęłam - z resztą, nie bardzo mnie to obchodzi.
- Zaraz...czy ktoś go dziś widział?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz