sobota, 14 września 2013

Od Hiacynta - "Dymisja..."

Pewnego przepięknego popołudnia którego nic nie było w stanie zepsuć, spacerowałem po Polanie Życia. Myliłem się jednak. Już po chwili okazało się że była jedna rzecz która mogła zniszczyć spokojny nastrój tego przepięknego popołudnia...

...

- Gaju! - krzyknąłem przerażony biegnąc w stronę jaskini. Nie mogłem złapać tchu.
- Co się stało, Hiacyncie? - zapytała Gaja wychodząc przed jaskinię.
- Ja... - wysapałem stając przed nią - ja poddam się do dymisji!
- Dlaczego? - zapytała przerażona Gaja
- Kontrole urzędowe! Mają skontrolować naszą watahę!
- Och... - Gaja usiadła na kamieniu.
- Podam się do dymisji... - mamrotałem
Do jaskini weszli Rozalka i Teler.
- Witajcie - uśmiechnęła się Rozalka
- Dzień dobry - przywitał się Teler
- Co się stało, braciszku? - Rozalka spojrzała na mnie przestraszona.
- Kontrole urzędowe - westchnąłem. Rozalka także pobladła.
- Ile ich jest? - zapytał Teler
- Dwie... - zakręciło mi się w głowie
- Cóż... może nie będzie tak źle... - Gaja próbowała ratować sytuację.
- Właśnie... może nic na ciebie nie znajdą - dodała Rozalka - przyjdą, zobaczą i pójdą.
- Co mają takiego znaleźć? - zapytał Teler - przecież nikt głodem nie przymiera i wojen z nikim nie toczymy...

<Gaju?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz