poniedziałek, 4 maja 2020

Od Magnusa CD Tiski – „Inna droga”

Niezadowolenie Tiski na temat moich sposobów, zdziwiło mnie. W końcu była w stanie usprawnić polowania i pomóc większej liczbie wilków, dzięki dostarczaniu im jedzenia. Może faktycznie, zwierzyna nie miała takiej szansy ucieczki jak przy standardowym polowaniu, ale chyba właśnie od tego jest bloker nie? Ma zablokować szansę ucieczki ofierze. Ruszyliśmy z jeleniami na placach w stronę mojej jaskini. Gdy byliśmy już niedaleko kazałem waderze zaczekać a sam poszedłem po niezbędne narzędzia do oprawiania mięsa. Wracając zebrałem po drodze parę ziół do zaprawy i kilka większych liści by na nich położyć mięso do suszenia. Zbliżając się do miejsca, w który zostawiłem waderę ze zwierzyną, do razu poczułem, że coś jest nie tak. Tiska zniknęła, jej zapach był ledwo wyczuwalny. Na szczęście jelenie nadal leżały tam gdzie powinny być. Moja znajomość z Tiską chyba nie będzie zbyt kolorowa… skoro już teraz ucieka ode mnie zostawiając martwą zwierzynę na pastwę innych zwierząt, to nie wróżę nam świetlanej przyszłości. Ułożyłem starannie liście obok siebie a obok wykopałem spory dół na zaprawę. Dokopałem się na tyle głęboko, że morska woda z głębin zaczęła powoli zapełniać dół. Dorzuciłem trochę ziół, po czym postanowiłem zająć się oprawą zwierząt.
- Jednak nie uciekłaś? – powiedziałem pogardliwie czując za sobą ruch. Nie podniosłem nawet pyska znad martwego zwierzęcia. Po zapachu wiedziałem, że to Tiska. Wadera odburknęła coś cicho i mnie okrążyła. Położyła coś przed oprawianym przeze mnie jeleniem.
- O co ci chodzi? – spojrzałem na nią i na to co przyniosła. Kilka gałązek jeżyn leżało złączonych w niewielki bukiet. – Kara mówiła mi kiedyś, że są dobre do zaprawy. Rosną tylko w jednym miejscu w lesie, wiec stwierdziłam, że po nie pójdę. – wytłumaczyła się przypatrując mi się z ciekawością.
- Myślałem… - przerwałem, bo nie wiedziałem co powiedzieć. Może jednak nie będzie tak źle jak zapowiadałem. Nadal jednak zostawienie martwych jeleni samych było co najmniej głupotą.
- Hmm? – wadera uśmiechnęła się delikatnie, jakby chciała mnie zachęcić.
- Wrzuć do zaprawy przy liściach.
- Okej! – Tiska chwyciła gałązki ponownie do pyska i zrobiła co kazałem. Ciągle była taka pogodna. Nie męczyło jej to?
- Późno już. Powinnam zbierać się do siebie, mieszkam dość daleko.
- Prześpisz się u Kary. Nie ogarnę wszystkiego sam. – powiedziałem nie przerywając pracy. Wadera nic nie powiedziała. Usiadła niedaleko i obserwowała moją pracę. Podgrzałem delikatnie ostrze, które trzymałem w łapach i wykonałem ostatnie nacięcie, odcinając tkankę trzymającą skórę. Bez słów przeszedłem do drugiego jelenia, a Tiska zajęła się odkrajaniem mięsa od kości u pierwszego zwierzęcia. Praca szła nam szybko, Tiska co jakiś czas coś komentowała, zauważyłem, że nie przepadała za ciszą. Irytująca przypadłość. Gdy ułożyliśmy ostatni kawałek mięsa na liściu, księżyc był już wysoko na niebie. Mięsa wyszło mniej niż przypuszczałem, ale nie było co się dziwić, skoro moja towarzyszka podjadała co drugi kawałek. Rozłożyłem świeżą skórę i położyłem się na niej, odgradzając się od zimnej ziemi. Nie żebym czuł jej zimno, tak tylko zakładam, że ziemia ma niższą temperaturę niż powietrze. Mimo wszystko na skórze spało mi się lepiej.
- To ja będę lecieć. – powiedziała Tiska.
- Odprowadziłbym cię do Kary, ale ktoś musi pilnować, żeby pobliskie zwierzęta nic nie podkradły. – powiedziałem rzucając delikatną aluzje waderze.
- Nie, ja pójdę do siebie. Nie chce robić kłopotu twojej siostrze.
- Dla niej to nigdy nie będzie kłopot. Wpuszcza do siebie każdego, nie zdziwiłbym się jakby niedługo zamieszkała ze skunksem, bo jest „Taki słodki”. – podwyższyłem głos udając Karę, a Tiska uśmiechnęła się i zachichotała.
- To w jej stylu. – przyznała i stała jeszcze chwile, chyba rozmyślając co zrobić. A niech mnie… mogę tego żałować, ale jakoś muszę spróbować się zmienić.
- Wiesz co,  – zacząłem gdy wadera już się odwróciła. – jestem zmęczony i nie dam rady czuwać całą noc. Zostań tu to zrobimy warty.

<Tiska?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz