Czarna wadera nigdy nie była przychylna pomysłom starszych sióstr.
Zwykle jednak przegrywała z demokratycznym sposobem podejmowania decyzji
i musiała się dostosować. Przygarnięcie szczeniaka było jedną z nich,
choć musiała przyznać, że obecność waderki na chwilę rozwiała jedno z ich największych zmartwień — postępującą chorobę Cynth.
Rzadko to okazywała, ale martwiła się o siostrę. Jako najbardziej
opanowana z całej trójki, musiała jednak ukryć troskę pod maską chłodnej
obojętności. Wiedziała z doświadczenia, że jeśli ona straci zimną krew —
stracą ją pozostałe wadery.
Ale nie szczenię.
Chaska na początku sądziła, że małą chroni nieświadomość, ale myliła się. Młoda doskonale wiedziała, przyjęła to jednak ze spokojem. Wyjaśnienie, że taka jest kolej rzeczy, w zupełności ją zadowoliło.
Czyli jednak dziecięca naiwność.
Czasem zastanawiała się, jak ich trójka zniesie śmierć Cynth. Jak zareagują? Jak szybko się pozbierają i pójdą dalej? Czy będą w stanie?
Rozejrzała się dookoła, by sprawdzić, czy szczenię nadal idzie za nią. Nie powinna była rozmyślać nad tym wszystkim w trakcie polowania. Skręciła lekko w lewo, by sprawdzić, czy waderka jest choć odrobinę bardziej skupiona na zadaniu. Błyskawiczna reakcja młodej ją ucieszyła, ale nie tak bardzo, jak ucieszyłaby ją jakaś zwierzyna.
Usłyszały krótkie szczeknięcie, sygnał od Farren. Chaska odpowiedziała i zerwała się do biegu, zapominając na moment o młodej. Gdy biegła przez las, omijając kolejne drzewa i nasłuchując swoich sióstr, zastanawiała się jak radzi sobie Cynth. Czy jest w stanie nadążyć za nimi? Wybiegła na otwartą przestrzeń, zwolniła odrobinę, zaskoczona faktem, że jest zupełnie sama. Zwolniła do truchtu, odwróciła głowę, by napotkać spojrzenie pomarańczowoczerwonych oczu lekko zziajanego szczenięcia. Wtedy spomiędzy drzew z drugiej strony polany wypadła sarna, a zaraz za nią Farren. Czarna wadera znów puściła się biegiem przed siebie. Cynth nadal nie było, choć powinna już dawno wybiec z trzeciej strony i zablokować ofierze ewentualną drogę ucieczki.
Szczenię zostało w tyle. Cichutko obserwując jak Chaska i Farren rozprawiają się z sarną. Jeszcze nie zauważyło braku Cynth i nie wiedziało, że tym razem kolacją będą cieszyć się tylko w trójkę.
Ale nie szczenię.
Chaska na początku sądziła, że małą chroni nieświadomość, ale myliła się. Młoda doskonale wiedziała, przyjęła to jednak ze spokojem. Wyjaśnienie, że taka jest kolej rzeczy, w zupełności ją zadowoliło.
Czyli jednak dziecięca naiwność.
Czasem zastanawiała się, jak ich trójka zniesie śmierć Cynth. Jak zareagują? Jak szybko się pozbierają i pójdą dalej? Czy będą w stanie?
Rozejrzała się dookoła, by sprawdzić, czy szczenię nadal idzie za nią. Nie powinna była rozmyślać nad tym wszystkim w trakcie polowania. Skręciła lekko w lewo, by sprawdzić, czy waderka jest choć odrobinę bardziej skupiona na zadaniu. Błyskawiczna reakcja młodej ją ucieszyła, ale nie tak bardzo, jak ucieszyłaby ją jakaś zwierzyna.
Usłyszały krótkie szczeknięcie, sygnał od Farren. Chaska odpowiedziała i zerwała się do biegu, zapominając na moment o młodej. Gdy biegła przez las, omijając kolejne drzewa i nasłuchując swoich sióstr, zastanawiała się jak radzi sobie Cynth. Czy jest w stanie nadążyć za nimi? Wybiegła na otwartą przestrzeń, zwolniła odrobinę, zaskoczona faktem, że jest zupełnie sama. Zwolniła do truchtu, odwróciła głowę, by napotkać spojrzenie pomarańczowoczerwonych oczu lekko zziajanego szczenięcia. Wtedy spomiędzy drzew z drugiej strony polany wypadła sarna, a zaraz za nią Farren. Czarna wadera znów puściła się biegiem przed siebie. Cynth nadal nie było, choć powinna już dawno wybiec z trzeciej strony i zablokować ofierze ewentualną drogę ucieczki.
Szczenię zostało w tyle. Cichutko obserwując jak Chaska i Farren rozprawiają się z sarną. Jeszcze nie zauważyło braku Cynth i nie wiedziało, że tym razem kolacją będą cieszyć się tylko w trójkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz