piątek, 14 lutego 2020

Od Eothara Atsume - 7 trening szybkości i mocy

Kończyły mi się pomysły na treningi. Na zmianę truchtałem w kółko, unosząc wysoko łapy, i wykonywałem jakieś ćwiczenia rozciągające. Ostatni dzień powinien być ukoronowaniem wcześniejszych wysiłków, wisienką na torcie, apogeum. Okazuje się natomiast, że większość zapasów wyczerpałem już na wcześniejszych etapach. A może wcale nie? Może to właśnie powinien być czas odpoczynku, nie tyle litrami i harcami do rana, a po prostu spuszczeniem pary i lżejszymi ćwiczeniami...Ostatecznie najlepszym, wszechwiedzącym trenerem było nasze własne ciało i to jego sygnałów powinniśmy słuchać najbardziej.
Rozgrzewka nieźle mi się przeciągała. Wreszcie zacząłem się nieźle nudzić i skończyłem, po czym zrobiłem parę sprintów przez las. Uśmiechnąłem się do siebie, gdy zziajany stanąłem na szczycie jednej ze skarp. Widać było skutki praktyki, czułem różnicę w osiąganej prędkości. A przecież o to mi chodziło, prawda? Chwyciłem znienacka w łapę przebiegającego przede mną burunduka. Zamiana jak zwykle odbyła się błyskawicznie. W tym małym ciałku drzemało jednak paradoksalnie stosunkowo więcej energii. Prułem przez labirynt uschniętej roślinności i miękkiego puchu niczym motorówka. Cóż poradzić - ZAWSZE będzie nam mało.

Gratulacje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz