niedziela, 5 czerwca 2016

Od Jaskra CD Kasai

Już od ponad dwóch godzin leżeliśmy w ciemnej jaskini słuchając odgłosów burzy szalejącej na zewnątrz. Deszcz padał coraz mocniej, a pioruny rozdzierały zachmurzone niebo jasnymi pasmami. Grzmoty były tak głośne, że postanowiliśmy zaprzestać dalszej rozmowy. W końcu odezwałem się cicho:
- Co teraz zrobimy?
- W związku z... - Mundus tępo patrzył w ścianę.
- W związku z tym całym konfliktem między watahami.
- Masz rację - ptak oparł się na skrzydle i wstał chwiejnie - powinniśmy z tym skończyć.
Nie zdążyłem odpowiedzieć, gdy usłyszeliśmy kroki na zewnątrz. Do jaskini wszedł jeden ze strażników.
- Nieszczęsny deszcz - warknął.


Popatrzyliśmy na niego. Ten otrzepał się, po czym usiadł na środku pomieszczenia.
- I co? - popatrzył na nas - nie nudzi wam się tutaj?
- Dopóki byłeś na zewnątrz, byliśmy bardzo zadowoleni z pobytu w tej luksusowej dziurze - szybko odpowiedział Mundek. Wilczur warknął ze zdenerwowaniem.
- Chcesz dłużej tutaj siedzieć?
- Jeśli ty stąd wyjdziesz? Oczywiście - uśmiechnęła się czapla.
- Uważaj, bo wyjmiemy cię spod prawa - mruknął strażnik - ciekawe, co ze sobą zrobisz, jak nie będziesz mógł wejść ani na tereny WSC, ani WWN, ani WSJ. Gdzie się podziejesz?
Ptak zachichotał.
- Obawiam się, że nie stać was na to. Będziecie jeszcze wielokrotnie potrzebować mojej pomocy...
- Zobaczymy - strażnik spojrzał na mnie spode łba - a ty?
- Ja? - drgnąłem - co ja?
- Szef chce cię widzieć - wyszczerzył się w złośliwym uśmiechu.
- Więc niech przyjdzie - wzruszyłem ramionami i odwróciłem wzrok - nie będę latał po deszczu, żeby go spotkać. Aż tak mi nie zależy.

< Kasai? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz