- Jestem łowcą - odpowiedziałem. - A wy?
- Jestem młodym samcem alfa - powiedział Jaskier. - A Mundek jest detektywem.
Kiwnąłem głową. Byłem szczęśliwy, że poznaję resztę członków watahy.
- Widziałeś już wszystkie tereny? - Spytał Mundus.
- Część tak, ale nie wszystkie. Słyszałem, że tereny WSC są ogromne.
- To prawda - odpowiedział Jaskier z uznaniem. - Chcesz więc poznać resztę terenów?
- Jasne! - Ucieszyłem się.
- To chodź, pokażemy ci.
Przeszliśmy przez las, bo tam się wcześniej znajdowaliśmy, a tuż za lasem była wieś.
- Ten teren już widziałem - wspominałem. - Tędy doszedłem do watahy.
- To dobrze, możemy w takim razie przejść dalej - Mundek rozejrzał się.
Jaskier zdecydował, że pójdziemy nad różany wodospad. Wszyscy się zgodziliśmy.
Różany wodospad był piękny. Było tam tyle róż, że nie dałem rady ich policzyć. Wszystkie były różowe. Napiliśmy się wody z wodospadu, bo trochę się zmęczyliśmy. Ale to nie wszystko, trochę też zgłodnieliśmy...
- Masz okazję się wykazać - uśmiechnął się Jaskier.
Wskoczyłem w najbliższe krzaki i stamtąd wypatrywałem ofiary. Po kilu minutach zauważyłem dzika. Dosyć dużego dzika. Poczekałem, aż dzik podejdzie bliżej. Następnie szybko na niego skoczyłem. Tylko że "skoczyłem" nie bardzo tu pasuje. Raczej "wskoczyłem" jak na konia. Dzik szamotał się strasznie, bo pewnie nikt mu nigdy nie wlazł na grzbiet. Na początku nie wiedziałem za bardzo co zrobić, ale potem wpadłem na pewien pomysł. Mocno złapałem go za szyję i powaliłem na ziemię.
< Jaskier? Co się dalej dzieje? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz