Nie mam wiele do powiedzenia w tej sprawie... - warknąłem, wstając - jedynie to, że do mnie nie dotarły żadne skargi ze strony WSJ. Więc nie miałem możliwości zapobiec jakimkolwiek problemom - coraz mocniej zaciskałem zęby, wiedząc, że cały ten konflikt to nie wina nasza, lecz WSJ. Kompromitujące było wypowiadanie się o tym w ten sposób - po drugie, tego lata WSJ bez skrupułów i bez uszanowania zasad terytorialnych, zajęła sporą część naszych terenów. Wiele razy upominaliśmy się o odzyskanie ich, jednak wszelkie próby nie przyniosły efektu. Jaskinia, w której teraz przebywamy należy teoretycznie do nas, nie do nich.
Wilk pokiwał głową. Główny wilk - sędzia mruknął coś do drugiego, po czym wstał i wskazując na Mundusa, powiedział - udzielam teraz głosu głównemu świadkowi.
- Dziękuję - ptak skłonił się lekko. Ze zdenerwowaniem przełknąłem ślinę.
- Wysoki Sądzie: pragnę jak najlepiej opisać tą trudną sytuację jednak sądzę, że sprawa ta jest zbyt zawikłana, bym, jako osobnik dosyć prosty, był w stanie dokładnie ją nakreślić. Postaram się zatem zrelacjonować przebieg wydarzeń. Pod koniec tegorocznego lata, Wataha Szarych Jabłoni, zmuszona przez suszę na swoich terenach, przez przypadek znalazła się na terytorium Watahy Srebrnego Chabra. Przez kilka tygodni przebywała na nich, starając się nie przeszkadzać w niczym członkom WSC. Samiec alfa watahy zasiedlającej te ziemie, Beryl, zgodził się na dłuższy pobyt WSJ na terenach zajętych przez WSC. Nikt nie zakłócał pokoju panującego między dwoma watahami. Dopiero kilka dni temu dowiedzieliśmy się o wizycie Wysokiego Sądu.
Tu znowu skłonił się lekko. Westchnąłem. Spodziewałem się, że Mundus, jako kolaborant solidaryzujący z Watahą Szarych Jabłoni, jeszcze pogorszy naszą trudną sytuację. Tymczasem wypowiedział się dosyć neutralnie. Wręcz spodobała mi się jego wypowiedź. Była jasna, rzeczowa i, chyba, korzystna dla WSC.
- Dziękujemy - wyrzekł główny sędzia - proszę o głos kolejnego świadka. Margo z Watahy Srebrnego Chabra!
< Margo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz