Westchnąłem. Nie miałem ochoty wlec się z tymi urzędniczynami z NIKLa na tereny wrogiej watahy, mając świadomość, że nawet owi urzędnicy nie trzymają naszej strony.
Byliśmy więc w tej sytuacji poszkodowani. Pomyślałem chwilę o naszym niekorzystnym położeniu.
Wiatr zaczął głucho wiać i dudnić pomiędzy gałęziami drzew. Robiło się coraz ciemniej i zbliżał się zimny wieczór. Jutro ważny dzień.
- Chłodno - wadera spojrzała w niebo. Jakby na coś wyczekiwała. Doskonale rozumiałem jej zmęczenie, więc postanowiłem szybko zakończyć rozmowę. Sam także byłem zmęczony.
- Margo... Eclipse nie może ze mną iść. Oleander też nie... co prawda jedziemy razem z Alekei'em, ale przydałby się ktoś jeszcze. Jesteś szpiegiem... może ty udałabyś się z nami na tereny WSJ?
Wadera przez krótką chwilę milczała. Odpowiedziała w końcu:
- ...
< Margo? Przepraszam, że tak krótko :( >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz