Gdy Beryl wypowiedział te słowa, ja... zaniemówiłam. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. W końcu, przypomniałam sobie, że on nadal czek na moją odpowiedź.
- No... tak! Jasne! Jak mogłabym odmówić? - zaśmiałam się
- Heh, to świetnie! Spakuj się, spotkamy się tutaj jutro, dobrze? - zaproponował
- Tutaj, tak? - dopytałam
- Tak, zaraz o świcie. Będziemy na Ciebie czekać - odpowiedział i poszedł. Ja, wróciłam do mojej jaskini i usiadłam przy wejściu. Wtedy przyleciał Elver (mój towarzysz).
- Hej, wiesz, że jutro wyjeżdżam...
- Ty?! A gdzie się wybierasz? Już Ci się tuta nie podoba? - zapytał zdziwiony
- Oczywiście, że mi się podoba! Nie odchodzę z watahy! Muszę udać się gdzieś z Berylem... - odpowiedziałam
- To źle?
- Nie, cieszę się, że mogę mu towarzyszyć, gdyż jest to bardzo ważne dla naszej watahy, lecz trochę się boję, że się nam nie uda...
- Nie wiem o co chodzi, ale jeśli Ty masz w tym uczestniczyć, to jestem pewien, że wam wyjdzie, a teraz idź się przygotować. Ja, zrobię Ci coś do jedzenia.
- Dziękuję - uśmiechnęliśmy się do siebie.
Następnego dnia byłam już gotowa...
< Beryl? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz