Beryl poszedł z nimi, a ja zostałam sama. Nie było go dłuższą chwilę, więc usiadłam i rozmyślałam nad tym wszystkim. W końcu zaczęłam się martwić i postanowiłam, że jeśli za chwilę nie przyjdzie to pójdę go poszukać, jednak w końcu pojawił się! Wyszedł zza liści z nieco spuszczoną głową.
- Co się stało?! - spytałam zaniepokojona
- Powiedzieli, że zakłócamy spokój WSJ....
- O nie! Ale to przecież nie prawda!
- No właśnie... Dlatego powiedziałem, że nigdy nie wchodziliśmy i nadal nie wchodzimy w podobnego typu sprzeczki i, że uważam, że nie robimy nic, co mogło by im przeszkodzić. Powiedziałem, że uważam, że powinni nam powiedzieć, że coś im się nie podoba...
- I tak nie powiedziałeś im wszystkiego...
- Wiesz, nie chciałem odwracać kota ogonem... Ale to nie wszystko! W związku z tym, zabiorą mnie ze sobą, a wtedy spotkam się z Samcem Alfa WSJ i mamy porozmawiać. Ponoć ma tam być cała rada.... Boję się, że coś nie wyjdzie
- Kiedy? Może to i dobrze? W końcu, to oni są winni, nie? Dasz radę! Może zdążysz się jakoś bardziej przygotować... Pewnie nie mogę pojechać z Tobą, prawda?
- Niestety... Nie mam czasu na większe przygotowania - wyjeżdżam jutro o świcie... - zakończył basior
< Beryl? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz