- Co wy tam robiliście? - zapytał Mundus, idąc obok mnie.
- Nie... nieważne - odwróciłem wzrok.
Ptak nic więcej nie powiedział. Przez jakiś czas szliśmy w milczeniu. W końcu Lerka chrząknęła znacząco, patrząc na Mundusa.
- Berylu... - znów usłyszałem słowa ptaka.
- co? - westchnąłęm smutno.
- Myślę, że niedługo będziemy mieli więcej problemów.
- Jak to?! - prawie podskoczyłem ze strachem.
- Wataha Wielkich... - jęknął Mundus łamiącym się głosem.
- Nie...! - odpowiedziałem gwałtownie - nawet nie mów...
Ptak popatrzył na mnie z żalem. Wszystkie moje wspomnienia powróciły. Przypomniałem sobie wilki napadające na nasze wojsko. Przypomniałem sobie także udział Mundusa w tej historii. Wolałem o tym zapomnieć. Przecież już dawno mu wybaczyłem...
- Oni znowu chcą... - Mundus spuścił głowę - niedawno spotkałem Aksela. Wataha Wielkich Nadziei ukłąda plan działania. W ciągu tygodnia będzie na naszych terenach.
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz