- Ja jestem Andrei - przedstawiłem się - czy mogę wiedzieć, co robisz w WSC, Lilianno?
- W WSC... - wadera mruknęła z zakłopotaniem.
- Tak. Chodzi mi o... Watahę Srebrnego Chabra. Być może jeszcze nie wiesz, że znajdujesz sie na naszych terenach. Jesteśmy w Skrytym Lesie - rozejrzałem się, chcąc pokazać naszą watachę z jak najlepszej strony.
- Ach... - Lilianna ziewnęła - mm nadzieję, że nie mordujecie tutaj obcych? Z resztę, cio za różnica... - dodała ciszej.
- Ależ nie! - zaprzeczyłem. Nagle, coś sobie przypomniałem i szepnąłem:
- Może porozmawiamy gdzie indziej... lepiej, żeby nikt nas nie zauważył.
- Co? Chodzi o mnie? Mogę już iść...
Wadera odwróciła się i spojrzała w niebo.
- Nie, nie. Miałem raczej na myśli konkretną osobę - zmieszałem się.
- Nie jesteście tutaj zbyd dobrze nastawieni do obcych, wiesz...? - wilczyca odwróciła się w moją stronę i zrobiła kilka kroków.
- To tylko jeden... osobnik. Z resztą, nie trzeba sobie nim zawracać głowy. To NIKT ważny. Tymczasem... co byś powiedziała, Lilianno na przechadzkę na plażę? - zapytałem z nadzieją w oczach.
Lilianna westchnęła i bez namysłu odpowiedziała:
< Lilianno? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz