Obudziłam się w całkiem innym pomieszczeniu. Co mnie zdziwiło wszystko widziałam. No może jeszcze rozmazane ale mogłam wszystko zobaczyć. Nagle jakby z ziemi wysunęła się sylwetka Moster'a
- Dlaczego mnie i moich przyjaciół więzisz?!
Jednak od nie odpowiedział. Odwrócił się i zaczął podchodzić do jednej z półek skalnych. Stamtąd wziął jakąś fiolkę po czym zaczął podchodzić do mnie
- Usunąłem ci trochę trucizny z ciała. Teraz będziesz w stanie coś zobaczyć... - Uniósł moją głowę po czym chciał abym wypiła zawartość fiolki
Ja jednak wyrwałam mu się i spojrzałam się na niego
- Co ty chcesz...
- Zamilcz... - Przerwał mi unosząc głos po czym uspokoił się - Przepraszam, wypij to, to ci na pewno pomoże
Spojrzałam się raz na fiolkę raz na niego
- Skąd mogę wiedzieć, że to nie twój podstęp i po wypiciu tej zawartości nie umrę?
- Gdybym miał cię uśmiercić dawno bym to już zrobił tak samo jak i twoich towarzysz
- To dlaczego nas jeszcze oszczędzasz? - Zdziwiłam się
- Ech... pamiętasz jak powiedziałem ci, że przypominasz moją siostrę? Ona zawsze była miła i pobłażliwa. Zawsze więcej dbała o innych niż o siebie. Zawsze mnie interesowało dlaczego ona to robi. Od kiedy ty tu jesteś coraz więcej widzę ją w tobie dlatego nie chcę abyś cierpiała
- Moster ale zrozum... nie jestem twoją siostrą
Moster odwrócił głowę i posmutniał
- Posłuchaj... wiem, że nikt nie zastąpi mojej siostry jednakże ty jesteś tą jedyną. Moja siostra, Noli tak naprawdę nie była moją siostrą...
- Że co?
Odwrócił się znów w moją stronę
- Ona była moją ukochaną. Niestety ona zmarła w okropnych męczarniach jednak już wiem jak mogę ją uratować i przywrócić do życia...
- Nie wiem dlaczego pytam ale co chcesz zrobić
Roześmiał się i po chwili spojrzał na mnie wzrokiem szaleńca
- Uśmiercę twoją duszę a w zamian niej wpuszczę duszę Noli... Wtedy znów się zobaczymy i będziemy razem
- Ty, ty jesteś nienormalny
- Wypij to!! - Zaczął wciskać mi fiolkę na siłę
Z trudem odpychałam to aż nagle skutecznie ugryzłam go w łapę a ten upuścił fiolkę. Stanął jak wryty wpatrując się w roztrzaskaną fiolkę. Miałam szansę na uwolnienie się i tak też zrobiłam. Wyrwałam się ze szponów lian i zaczęłam biec. Nie przemyślałam jednak tego, że wciąż mam truciznę.. Może i nie mam jej w takiej ilości co ostatnio lecz wciąż sprawiała mi wielkie trudności. Skręciłam w wiele korytarzy. Nagle usłyszałam krzyk Moster'a. Był rozwścieczony. Wiedziałam, że kiedy mnie znajdzie nie puści mnie tak łatwo a wtedy będzie mógł dokonać tego co mi powiedział. Zaczęła znów biec. Skręciłam w najciemniejszy zakamarek. Nagle na coś wpadłam. Kompletna ciemność uniemożliwiła mi zanalizowanie "tego czegoś" dlatego wybiegłam z jaskini wraz z "tym czymś". Kiedy wyszliśmy na jaśniejsze drogi zauważyłam, że był to Beryl. Z niedowierzaniem patrzyliśmy się na siebie po czym wbiegliśmy sobie w ramiona. Przytuliłam go mocno a on mnie Wtedy powiedział
- Jak dobrze cię widzieć całą i zdrową
Wtedy otworzyłam gwałtownie oczy i odskoczyłam od ukochanego
- Berylu ja, ja... ja muszę ci coś powiedzieć
- Co takiego?
- M-Moster... Moster otruł moje ciało dlatego też jestem ślepa... - Mówiąc to zamknęłam oczy a z nich zaczęły lecieć mi łzy. Po chwili zaczęłam cicho szlochać
Nagle poczułam dotyk Beryla. Uniosłam głowę i spojrzałam się na niego
- Jakoś to przejdziemy... - Powiedział po czym uśmiechnął się
Dzięki temu Beryl dodał mi trochę otuchy. Wtedy przypomniało mi się coś jeszcze
- Berylu... Moster chce aby moja dusza umarła...
- Że co?! - Zdziwił się
- Chce aby jego ukochana podobna do mnie wstąpiła do mojego ciała... Kiedy Moster mnie znajdzie mogę już nie zdołać uciec ani się uratować...
- Nie martw się... - Beryl znów mnie przytulił - Damy sobie radę
Po policzku znów spłynęła mi łza
- Miejmy nadzieję... - Szepnęłam sama do siebie
Beryl tego nie usłyszał. Wtedy wstaliśmy i zaczęliśmy iść w nieznanym kierunku. Te jaskinie to istne labirynty. Nagle usłyszeliśmy wrzaski Moster'a. Zaniepokojona znieruchomiałam. Te odgłosy jakby mną kierowały
- Eclipse... Eclipse ocknij się, Eclipse!!!!! - Słyszałam głos Beryla jakby był zduszony i nie mógł mówić
Zaczęłam gwałtownie się rozglądać. Nagle ocknęłam się i wszystko wróciło do normy
- Berylu uważaj!! - Wskoczyłam na Beryla
Dzięki temu uniknął poważnego zderzenia ze stalaktytem. Kiedy wstawaliśmy, Beryl podziękował mi. Zaczęliśmy znów iść. NAgle coś jakby zaczęło mną pomiatać na wszystkie strony. Straciłam panowanie nad ciałem. Czułam się obca w moim ciele. Nagle ta moc która mnie opętała grzmotnęła mną o ścianę. Z wyczerpania padłam na ziemię. Przy ostatku zobaczyłam jak potwory ciemności pod władaniami Moster'a zbliżają się do nas. Otworzyłam pysk i powiedziałam
- Biegnij...
- Co? Oszalałaś?! Nie zostawię cię!!
- Biegnij, już! Puki masz czas!!
JEdnak Beryl mnie nie posłuchał zrobił wręcz przeciwnie. Okrążył mnie po czym położył się koło mnie
- Wszystko będzie dobrze zobaczysz...!
Łzy znów zaczęły spływać mi po twarzy
- Kocham cię...
- Też cię kocham i zawsze będziemy razem!! - Powiedział stanowczo
Nagle poczwary ciemności okrążyły nas a na ich czele znajdował się Moster. Był wściekły. Podszedł do nas
- Jak możesz?! - Przygniótł moją głowę do ziemi
Kiedy Beryl chciał zareagować poczwary uniemożliwiły mu to przygniatając go do ściany
- Tyle ci dałem a ci jeszcze mało?! - Ściskał mnie coraz mocniej - Ty... musisz... zginąć!!! - Podskoczył i uderzył mnie a ja straciłam przytomność
Obudziłam się tam gdzie ostatnio. Znów byłam związana. Nagle zauważyłam Beryla. Zaczęłam ciężko oddychać. Wtedy jakby z otchłani stanął Moster
- Mam do ciebie propozycję... Oszczędzę twojego ugh... partnera oraz ciebie tylko wtedy kiedy poddasz się mi
- Eclipse nie zgadzaj się!!
- Warunek jest taki. Musisz zrodzić mi dziecię!
- Eclipse nie!!
- Albo to albo zginiecie na swoich oczach w męczarniach. On zginie szybciej od ciebie. To jak?
Spojrzałam się na niego. Nagle z mojego nosa zaczęła cieknąć krew tak samo jak i z ust. Zaczęłam się trząść
- Kiedy się zdecydujesz opowiem ci przebieg całych tych wydarzeń... - Odwrócił się i zaczął odchodzić
Szczelnie zamknęłam oczy i krzyknęłam
- Stój!
Moster stanął po czym odwrócił się
- Tak?
Spojrzałam się na niego
- Podjęłam decyzję...
- Eclipse nie... - Beryl pokręcił głową
- Jaką tuż to decyzję podjęłaś moja droga? - Zaśmiał się podchodząc do mnie
Zawahałam się lecz tuż po chwili powiedziałam
- Zrodzę ci dziecię...
Moster dumnie uśmiechnął się natomiast Beryl bezradnie patrzył się na nas
- A więc jak powiedziałem tak zrobię, wytłumaczę to... Podaruję tobie kawałek mojej mocy która łączyła mnie kiedyś z Noli. Moc ta jest niewyobrażalna. Wtedy, kiedy będziesz chciała począć dzieci z tamtym moc uwolni się a jedno z młodych odziedziczy po mnie wszelką moc. Na pewno się na to zgadzasz?
- T-Tak... - Szepnęłam
- Doskonale!
Moster odszedł. Podszedł do tej samej półki skalnej co poprzednio tylko, że z inną fiolką
- W tej fiolce skrywa się niewyobrażalna moc. Wypij ją a będzie po sprawie. Pamiętaj... tylko jedno będzie mogło to odziedziczyć - Roześmiał się - Pij...
Przyłożył mi fiolkę do ust po czym zaczął wlewać jej zawartość. Nic nie mogłam zrobić. Kiedy mikstura skończyła się Moster dodał
- Och i jeszcze coś... przy ciąży z tą mocą można ciężko zachorować a przy porodzie nawet i zginąć...
- Co?! Dlaczego wcześniej tego nie powiedziałeś?!?! - Zdenerwował się Beryl
- Wypadło mi - Wzruszył ramionami - A ty moja droga... kiedy już poczniesz dzieci musisz do mnie przychodzić abym wiedział, że wciąż to w sobie masz a tego nie usunęłaś... A teraz jak też obiecywałem puszczę was oraz tych którzy jeszcze tu tkwią
Pstryknął palcami a potwory podleciały do nas. Beryl był dość w pewni sił ale kiedy mnie wypuszczono wciąż nie panowałam na ciałem. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na powierzchni a tam ujrzeliśmy zmartwioną Lerkę i Mundusa. Obydwoje podbiegli do nas. Wtedy odzyskałam siły i wstałam. Wciąż kręciło mi się w głowie po truciźnie która wciąż działała. Lerka wraz z Mundusem chcieli nas przytulić jednak ja się od nich odsunęłam. Wtedy usłyszałam ich rozmowę
- Co jej jest? - Zapytał Mundus
Beryl milczał po czym powiedział
- Musimy odpocząć...
Zaczęliśmy wracać do watahy. Ta trójka szła na przodzie, ja jednak szłam z tyło rozmyślając nad tym wszystkim. Słyszałam, że rozmawiają jednak nie do końca wiedziałam o czym
<Beryl, o czym rozmawiacie i co dalej się odbywało?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz