niedziela, 2 marca 2025

Od Xiva CD. Variaishiki – "Krew jest gestsza od śmierci" cz.7

Całe to zamieszanie związane z Projektem Różowego Słońca przyprawiało Xiva o ból głowy. Istniały inne eksperymenty, ludzie cały czas tworzyli nowe, a teraz się okazuje, że dorwali jeno ciotkę Skinterifiri, czy raczej jej ciało i z niej też zamierzali zrobić takie coś. Tata Paki wróciłby do żywych, gdyby się o tym dowiedział. Xiv nie mogło pozwolić, by ludzie tak zbezcześcili pamięć jeno cudownej cioci.

– Nie wiem, co kombinujecie, ale się dołączam. – Choć wilczę bardzo chciało brzmieć na pewne siebie, złamania głosu nie dało się nie słyszeć. Nie zmieniało to jednak prawdziwości stwierdzenia.

– Xiv, nie-

– Xiv, tak. Nikt cioci Skinterifiri nie będzie wykorzystywać do robienia bestii! Bez obrazy.

– Nic nie szkodzi. – Variaishika i Zuva brzmieli przerażająco identycznie, gdy mówili jednocześnie. Humanoidalny kot przejął inicjatywę w rozmowie. – Masz pełną rację w swoich słowach, młodzieńcze. Widać w tobie tą samą pasję i rozsądek, które posiadał twój ojciec.

– Znałeś moich rodziców?

Uśmiech, który pojawił się na ustach stwora, przypominał raczej bliznę niż przyjazny grymas.

– Dużo im zawdzięczam. Oni mi zresztą też, ale można uznać, że nasze uczynki się wyrównały. Dobrze wspominam czas spędzony u ich boku.

– Oczywiście – wymamrotało pod nosem wilczę, nie do końca przekonane do pozytywnych wspomnień Zuvy. Pamiętało coś z opowieści rodziców, jak wspominali o wielkim, przypominającym człowieka kocie, ale nigdy te historie się nie rozwinęły i w oczach Xiva świadczyło to, że wydarzyło się coś nieprzyjemnego.

Nagle, bez żadnego ostrzeżenia, Vari chwycił młodszego brata za kark i odciągnął na bok, na tyle daleko, by Zuva ich nie widział.

– Nie ufasz mu. – W zdaniu wypowiedzianym przez rudzielca nie było pytania, ale też na szczęście nie było pouczającego tonu, który świadczyłby o dezaprobacie ze strony starszego.

– Jasne, że nie! Nie mam powodu mu ufać, rodzice nigdy o nim nie wspominali. Co jeśli próbuje nas oszukać?

– Nie jest w stanie oszukać mnie.

– Może, ale wasza dwójka jest w stanie oszukać mnie.

Ciężką ciszę, jaka zapadła po tym oskarżeniu, można było ciąć ostrzem, a jej kawałki wciąż dusiłyby zakryte wilki. Xiv właśnie zdradziło, jakie uczucia w rzeczywistości żywi do rudego eksperymentu i choćby ruszyło niebo i przeniosło góry, nie było już w stanie cofnąć wypowiedzianych słów.

Choć Vari nigdy nie pokazywał uczuć, tym razem w jego oczach szklił się smutek. Stały się matowe, niemal szare, straciły błysk, dokładnie tak samo, jak oczy Yira, kiedy starego basiora dopadało identyczne uczucie.

– Jeśli uważasz, że nie jestem wart twojego zaufania, nasza podróż powinna zakończyć się tutaj. Mam z Zuvą sprawę do załatwienia i napad nie będzie bezpieczny, szczególnie jeśli nie możemy sobie zaufać. Porozmawiamy w domu. – Wilk wziął głęboki wdech. – Nie mam ci tego za złe, Xiv. Ale nie chcę ryzykować twojego życia. Rodzice by mnie zatłukli.

Z tymi słowami rudzielec odszedł, zostawiając wilczę w samotności. Xiv kopnęło w przypływie gniewu Hukowi winną gałązkę, po czym skierowało się ku rodzinnym terenom.

Koniec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz