- Dokąd truchtam? - odetchnąłem powoli, próbując nie dać po sobie poznać napięcia. Chyba nie do końca mi to wychodziło, po prostu czułem, że basior widział wszystko, przeszywając mój umysł na wylot. Mimo to nie zamierzałem zmieniać swojej postawy względem niego. Może mi naskoczyć, znam swoje możliwości na tyle dobrze by ocenić, ile czasu zajmie mi powalenie go na łopatki. I nie zmieni tego nawet ten zastraszający uśmieszek, mój nowy znajomku. Może żyję niedługo, ale przeszedłem już zbyt wiele, by zlęknąć się kogoś takiego.
Po chwili ciszy, jaka zapadła po moim pytaniu, postanowiłem mówić dalej:
- Nie wyglądasz na dużo starszego ode mnie, wilku. Nie wiem także, czemu odwracasz się do mnie tyłem, wiedząc, że w każdej chwili możesz zostać zaatakowany - lekko uniosłem wargi, odsłaniając rząd mocnych ponad normę kłów. Na Haruhiko nie zrobiły one chyba wrażenia, a nawet jeśli, umiał ukryć to lepiej niż ja. Uniósł głowę i przez chwilę patrzył na mnie z góry. W końcu, nieznacznie rozluźniając napięte mięśnie na szyi, zrobiłem to samo. Trwało to dłuższą chwilę, niewyszukane demonstrowanie sił zaczęło mnie już nudzić. Przeciwnika jednak scena ta zdawała się bawić, jakby nigdy wcześniej nie spotkał silniejszego od siebie. Uwaga, możesz się zdziwić, Haruhiko.
- To co? Gdzie najpierw? - wreszcie basior odwrócił wzrok, rozglądając się wkoło. Jako pierwszy. Co prawda zrobił to morderczo dystyngowanie, jakby po prostu nie chciało mu się dłużej patrzeć na coś tak mało ważnego jak ja, ale to on odpuścił. Teraz to w zupełności wystarczyło, później trochę go spoziomuję. W końcu uspokajanie każdego w ten sam sposób, ten, który pierwszy przychodził na myśli, to żadna rozrywka. Prawda?
- Wyobraź sobie, że nigdzie właśnie nie truchtałem - syknąłem przez zęby, równocześnie zastanawiając się, jak bardzo nierozsądnym byłoby zbyt wczesne wyjawienie mojej pozycji w watasze temu wilkowi. Oczywiście nawet przez myśl nie przeszłoby mi przyznanie się do bycia omegą. Już sobie wyobrażam, do czego byłby zdolny akurat taki typ, gdyby się o tym dowiedział - ale jeśli nie czujesz się na siłach poznać naszych terenów samodzielnie, mogę, powiedzmy, pokazać ci najważniejsze ośrodki. Rzecz jasna, jeśli będziesz w stanie chociaż na ten czas przyjąć do wiadomości, że masz do czynienia z młodą alfą Watahy Wielkich Nadziei i przywódcą Ligi Beżowej Ziemi - wyprostowałem się z powagą, uważnie śledząc reakcję Haruhiko. Zazwyczaj nie czułem potrzeby nawet wspominać o moim stanowisku podczas zwykłej rozmowy, tym razem jednak coś podkusiło mnie, by nie tylko to zrobić, ale i jak najwyraźniej je podkreślić. Nie mam pojęcia dlaczego, ale podświadomość, o której istnieniu opowiedział mi już dawno temu mój najwierniejszy przyjaciel, podpowiadała mi tym razem, że pochwalenie się swoim, być może ciut nieaktualnym stanowiskiem młodej alfy WWN i jak najbardziej niewygasłym przywództwem ligi może nieco zmienić pochopne oceny tego na oko nierozsądnego prowokatora.
< Haruhiko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz