Rozdzieliliśmy się. Chodziliśmy po lesie, Zaglądaliśmy w różne zakamarki.
- Musimy się zorganizować - stwierdził Hiacynt - Rozalko i Alicjo - wy idźcie przez Wieś oraz Lasek. Ja i Gaja pójdziemy do Skrytego Lasu oraz nad Wodospad Tysiąca Twarzy. Zawołajcie Beryla, Lotara i Ariona. Niech Arion pójdzie z wami. Beryl i Lotar niech sprawdzą Ścieszkę Górską i Stepy. Przy odrobinie szczęścia, Lenek znajdzie się przed ranem.
Zaczęłam się trząść. Nie wiem czy z zimna, czy ze strachu. Miałam nadzieję, że Lenek szybko się odnajdzie.
Ja i Hiacynt skierowaliśmy się do Wodospadu. Szliśmy i szliśmy, przebiegliśmy kawałek. Zapadał głęboki zmrok. Przyspieszyliśmy jeszcze bardziej. Gdyby coś stało się Lenkowi, musielibyśmy mu szybko pomóc. W mojej głowie roiło się tysiące teorii. Możliwe, że jakiś człowiek zrobił mu krzywdę, że wpadł w sidła, że zaatakowało go jakieś inne drapieżne zwierzę, że... że... że...
Nie mogłam odgonić od siebie tych ponurych myśli...
Dotarliśmy na miejsce. Hiacynt rozglądał się wokoło.
- Lenek! Lenek! - wołał.
Spędziliśmy tam 20 minut, szukając, lecz nie było ani śladów, ani zapachu...
<Tymczasem u Lenka>
<Lenek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz