poniedziałek, 24 lutego 2025

Od Janki CD Almette - „Swój pozna swego” cz. 7

Oczami wyobraźni widziałam opisywane przez nią tereny. Chabry, pola obsiane granatowymi kwiatami, których jasny błysk rosy w porannych promieniach słońca rozświetlał krainę. Różany wodospad, czyli zimna woda spływająca w dół przez siłę grawitacji, w której odbijają się kolory różowawych, fioletowych i może nawet czerwonych kwiatów, kwitnących w porze wiosennej. Długie wyżynne pasma, z których można obserwować zielone łąki i pasące się na nich sarny i kozły, a w nocy obserwować rozgwieżdżone niebo. 
Miałam nadzieje, że rzeczywistość mnie nie zawiedzie.
Monolog samicy na chwilę zniknął gdzieś w tle, ponieważ za bardzo rozmarzyłam się widokiem nowych obszarów. Obudziłam się w momencie, w którym zaczęła opowiadać o wilkach, należących do tej watahy. Z funkcji, jakie wymieniała uznałam, że ich stado musi liczyć całkiem sporo wilków. 
- Można do niej dołączyć? – zapytałam, ignorując czworonożnego przyjaciela ludzi. Samica pokiwała głową.
- Tak, jak już mówiłam, jaskinia mojego wuja jest niedaleko – w tej chwili uświadomiłam sobie, którą część jej monologu pominęłam. 
- Czy muszę coś ze sobą przynieść? Jakiś podarunek? – zapytałam, nie mając pojęcia, czy dołączenie do watahy wilków jest takie proste, jednak samica utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie musze się niczym martwić. Musze tylko włożyć w watahę część siebie, aby każdy był zadowolony. – No tak, mięsa nie dostaje się za nic – stwierdziłam i ruszyłam za samicą, która wyznaczyła kierunek. – Czym bym mogła się zajmować?
Na to pytanie samica ponowiła swój monolog opisując wolne stanowiska oraz te zajęte, opowiadając o wilkach. Dowiedziałam się wielu informacji i miałam nadzieję, że pomoże mi to wpasować się jakoś w życie nowego stada. Tym bardziej, że nie dołączałam do watahy, bo chciałam należeć do niej, gdybym tak było, zostałabym w domu. Chciałam spokojnie obejrzeć ich tereny, bez ryzyka wpadnięcia w łapy komuś, komu nie będzie się podobał obcy wilk na jego terytorium.
- Podoba mi się rzemieślnik. Potrafię zginać metal, przydam się – wtedy mi powiedziała, że jesteśmy na miejscu. Popatrzyłam na nią, zastanawiając się, jak to będzie wyglądać.

<Almette?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz