Almette uśmiechnęła się szeroko. Jej zęby zalśniły w ciepłym
słoneczku.
—Jak najbardziej. Nie będzie problemu! Mamy już Rzemieślnika też! Bardzo miły!
Nazywa się Bleu. Robi wszystko z drewna. Naprawdę piękne książki i miseczki. I trochę
nawet z gliny. I robi też bardzo ładne ubranka. I ma trzy córeczki i … Em… i ma
też Oliego i Oliwkę. Oni też są bardzo
ciekawi! Mają jedno ciało. Delta mówi że
nie wie do tej pory jakim cudem przeżyli to wszystko i jakim cudem mają się tak
dobrze jak się mają. Przypuszcza że mają dwa serca żeby tyle krwi przepuścić przez
ciało. Ale to nie ważne. Ważne że chcesz dołączyć! Na pewno cię przyjmą na
rzemieślnika, pomimo że metalu nie mamy za wiele. Zawsze można ukraść go trochę
od ludzi, chociaż to bywa ryzykowne. Ale nie niemożliwe. Delta podbieram im
leki za pomocą kotów. Uwierzyłabyś! Kotów! Ja nie wiem jak on się z nimi
dogaduje i co im za to daje ,ale ma jakąś zmowę z kotem farmaceuty. W każdym
razie. Metal znajdziemy. Tym się nie ma co martwić. A teraz chodź ze mną. Wuj
na pewno już wrócił z obejścia naszego terenu i teraz pewnie siedzi nad
kartkami i nic nie robi. Ha! Na pewno się staruszek ucieszy z kolejnego wilka
chętnego do dołączenia do naszej pięknej watahy. Wiesz. Mamy sporo wilków, ale
nigdy za dużo! Może potem jak już dołączysz poszukamy ci jakieś polanki do
spania! A może nawet jaskini! Jak nie to Bleu zawsze mówi że w jego jaskini
miejsce dla każdego, ale musze przyznać że tam trochę śmierdzi, bo on używa dużo
ognia do wszystkiego. I w ogóle pachnie rzemieślnictwem, o ile taki zapach
znasz. Bardzo specyficzny może jednak nie powiedziałabym że śmierdzi. Jest ładny,
ale irytujący. Ale może dlatego że już mam swoje lata. Ah ten czas kiedy byłam
młoda nie!? Nie ważne!
Znajdziemy coś i może przedstawię cię trochę watasze! Nie polubisz Delty, mam
wrażenie. Chociaż, jego się kocha i nienawidzi jednocześnie. Gbur, ale kochany
gbur. Nie da ci umrzeć tak łatwo haha! No i Agrest. Mój kochany wujek,
przybrany ale jednak. Nie lubią się ze sobą, ale w każdym razie. Polanek mamy
dużo, zwłaszcza z drzewami liściastymi. O! — Almette zaprosiła ja łapą na
ścieżkę. Jedną z wielu udeptanych dróżek. Ściółka kłaniała im się pod łapami
jak szły przed siebie. Prosto do jaskini alf.
<Janka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz