sobota, 16 kwietnia 2022

Od Nymerii CD Agresta - „Samotna wśród tłumu”

Jego słowa nadal odbijały się w moich uszach. Tak proste i dosadne, a jednocześnie wyszukane i pełne niedopowiedzeń. I choć minęły już od tego czasu dwa miesiące, ja nadal nie mogłam pogodzić się ze swoją odpowiedzią…

---

- Agrest ja… nie mogę. To zbyt szybko, przecież nawet nie jesteśmy tak blisko. Przecież nawet mi nie ufasz. – spojrzałam na niego ze strachem. Ze strachem, że zobaczę w jego oczach jedynie żal. On jednak trzymał pysk nisko i patrzył na swoje łapy.

- Ufam Ci. – powiedział niemal od razu i podniósł na mnie oczy. – Czasem bardziej niż sobie.

- A może ja sobie nie ufam? – szepnęłam bardziej do siebie niż do niego.

- Słucham? – zapytał, a gdy pokręciłam głową i odwróciłam wzrok, on znowu zaczął mówić – To była tylko… propozycja. Do niczego Cię nie zmuszę. – poczułam jego łapę na ramieniu, co wywołało we mnie nieznany dotychczas impuls. Dość pośpiesznie zrzuciłam jego łapę i podeszłam do wyjścia.

- Pójdę się rozejrzeć po okolicy. Widzimy się jutro.

Nie odwróciłam się, ponownie ze strachu przed tym co zobaczę w jego oczach. Po prostu ruszyłam we wczesno wiosenną noc.

---

No więc, już wiecie dlaczego musiałam odejść. Mam nadzieję, że wojna szybko minie, Agrest beze mnie poradzi sobie lepiej, a moja rodzina nie będzie za mną zbyt mocno tęsknić. Niestety te dwa miesiące uświadomiły mi, że nie jesteśmy w stanie z Agrestem zapomnieć wypowiedzianych przez niego słów. Gorycz jaką do mnie czuł i wstyd jaki czułam ja, przeszkadzał nam w odpowiednim pełnieniu własnych stanowisk. Alfa nie może zostawić swojej watahy, więc zrobię to ja.



Dobra, dobra dość tych żartów, nigdzie nie odchodzę. Widzicie to? Zażartowałam haha! Wiecie jak to mówią, miłość zmienia wilka i moja zdecydowanie zaczęła mnie zmieniać. Pomimo wojny, narastających problemów i niepewności dnia następnego, każdego dnia czułam się jak na haju, albo przynajmniej jakbym codziennie była zdrowo wstawiona. A wiecie, mi nie wypada pić…

Więc, jak już się pewnie domyśliliście, nasza historia nie skończyła się po moim wyjściu. Agrest był na tyle uprzejmy, że dał mi całe… pięć minut w samotności. No naprawdę nie wiem co ten wilczur ma w głowie, ale na pewno nie to co powinien mieć alfa. Dobrze, że ma mnie prawda?

- Nymeria! – usłyszałam jego głos, ledwie parędziesiąt metrów od jaskini. Zdążyłam pomyśleć tylko co to wszystko teraz dla nas znaczy i właściwie nie doszłam do niczego sensownego, a on już przyszedł z kolejnym monologiem. No po nim bym się nie spodziewała takiej zawziętości w tych sprawach.

- Słuchaj, już raz straciłem kogoś, na kim mi bardzo zależało. – nie, wcale nie chciałam nic powiedzieć, nie krępuj się, Kochanie. – Nie mogę pozwolić, żeby stało się to ponownie, dlatego… przemyśl to proszę. A jeżeli twoja odpowiedź nadal zabrzmi tak samo, to puśćmy to w niepamięć i bądźmy dalej przyjaciółmi.

- Przyjaciółmi? – a byliśmy nimi?

Wilk pokiwał głową i stanął, zatrzymałam się kilka kroków dalej i poczułam coś dziwnego. Spojrzałam na niego pytająco.

- Nie będę z Tobą szedł. W końcu sama musisz to przemyśleć. – Teraz Ci się przypomniało?

Ruszyłam kilka kroków przed siebie, czując na sobie jego wzrok. Westchnęłam ciężko. Byłam spokojna, niczym niezmącona woda, a jednak… co jakiś czas do mojego stawu wpadał kamień, przyspieszający fale, zakłócający to co pielęgnowałam przez lata. Przy nim byłam spokojna, może już nieco bardziej otwarta, nie tak spięta i uważająca na każde swoje słowo, ale nadal spokojna. Przy nim dokonywałam dobrych decyzji i wiedziałam, że wszystko co robię jest dla dobra watahy i nas wszystkich. Czy bez niego ten spokój zniknie? Czy będę w stanie wrócić do tej „przyjaźni”?

Zatrzymałam się znów i odwróciłam. Agrest odchodził w stronę swojej jaskini z ogonem w dole i głową dość nisko. Lekko i cicho podbiegłam do niego, nadrabiając dzielącą nas odległość.

- Wiesz. Słyszałam, że od długiego czas nie panowała w WSC para alf. – zaczęłam, a on podniósł łeb w zdziwieniu. – Myślisz, że warto to zmienić?

---

Wróciłam z polowania z dwoma dorodnymi zającami w pysku. W jaskini nie czekał na mnie tylko Agrest, a także jego brat i Kawka. Wilki sączyły trunki, a przynajmniej nasi męscy przedstawiciele. Rzuciłam zdobycze na ziemię.

- No na naszą czwórkę to nie wiem czy starczy. – powiedziałam i usiadłam obok Agresta. Szkło spojrzał na mnie, pokazując pyskiem na trunek, pokręciłam od razu żywo głową.

- Nie, Nymeria nie może. – powiedział od razu Agrest, a wzrok Szkła momentalnie przeszedł na niego.

- A to dlaczego?

Spojrzałam na swojego alfę i uśmiechnęłam się lekko. Powiedzmy im. I tak chcieliśmy to zrobić niedługo. Powiedziałam mu w myślach, a on westchnął ciężko.

- Ponieważ spodziewamy się potomstwa.

Głucha cisza jaka nastąpiła po jego słowach była dla mnie zaskoczeniem. W końcu w całym tym chaosie, dobre wiadomości powinny być podwójnie pozytywne, prawda?

<Agrest?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz