- Mam nadzieję że Alicja nie będzie zwlekać z przybyciem do nas - powiedziałam patrząc w niebo. Momentalnie sie zachmurzyło i wyglądało na to że zaraz pędzie padać... po chwili zrobiło się zimno (z 26*C nagle zrobiło się 7*C), wiatr zaczął wiać (bardzo mocno) i zaczął padać deszcz (może źle się wyraziłam. Z nieba po prostu lunęło!) i już.
- Ach te niezwykłe wahania pogodowe - westchnęłam - Zefirze... widziałeś kiedyś tak nagłą zmianę pogody? - znów spojrzałam w niebo i zorientowałam się że z minuty na minutę robi się coraz ciemniej. W końcu zrobiło się już zupełnie ciemno {Jak noc bezgwiezdna...} - pomyślałam. Alicja nie przybywała.
<Zefirze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz