sobota, 25 czerwca 2022

Od Pinezki - "W tęczowej jaskini"

Byłaś tu kiedyś. Wiesz, że byłaś. Tańczyłaś po tej rozświetlonej na tysiące kolorów wodzie, łapami ledwo dotykając jej zimnej, nieruchomej tafli. Nigdy nie stanęłaś w żadnym ze zbiorników, bo grawitacja niestety na ciebie nie działa. Lewitujesz już od urodzenia, lekka jak piórko, bez swojej własnej wagi. Ciężko ci się tak poruszać, gdyż machanie łapami nie ma na to wpływu. Ale po tak długim czasie umiesz już to kontrolować. Znasz się na tym. Możesz tańczyć nad podziemnymi stawkami, których magiczna, tęczowa woda rozświetla ściany jaskini, a blask bijący spod tafli tańczy razem z tobą, reagując na twoje piruety i stuknięcia pazurów o krystaliczną powierzchnię.

Byłaś tu zaledwie parę razy i to niezwykle dawno temu, ale zdążyłaś pokochać to miejsce całym swoim sercem. Jego kolory pasowały do twoich, jaskrawe i żywe, wymieszane ze sobą w piękny i przyciągający wzrok sposób. Zawsze czułaś się spójna z tym cudem natury; o ile to miejsce w ogóle było naturalne, bo może było jak ty, stworzone magią i zupełnie niepowtarzalne. Twoje odbicie zawsze tu pasowało.

A teraz jesteś tu znowu. Możesz odwiedzić tą jaskinię, zrelaksować się w niej. Możesz potańczyć na tafli niezliczonych, małych stawków, tworząc świetliste okręgi przy każdym zamoczeniu pazurka. Czujesz głęboko w sobie, że twoje serce wciąż tu należy, że odkąd został mu skradziony ten jeden kawałek, on ciągle tu jest, zatopiony w świecącej wodzie. Ty latasz, ta woda świeci - niepoprawny porządek magii, lustrzane odbicia przeciwnych żywiołów. Zawsze już będziesz to miejsce kochać. Tak zostało napisane w gwiazdach, a ich układu nie da się zmienić. Tańczysz, wirujesz, zakochana niczym Romeo w tej swojej nieszczęsnej Julii. Twoja grzywka spada ci wciąż na oczy, ale już to ignorujesz, bo zbyt dobrze się bawisz. Przebierasz nogami jak balerina, z gracją, jakbyś poruszała się w wodzie. Nie robisz tego pięknie, bo nie chodzi ci o to, żeby pokazywać swój taniec innym. Pewnie popełniasz błędy, gubisz takt, wyglądasz jak pijany wilk. Ale to nic nie szkodzi. Robisz to tylko dla siebie, z radości, jaka cię wypełnia, że nareszcie wróciłaś do tej oświetlonej jaskini, z masą stalaktytów zwisających z powietrza, z białymi od minerałów ścianami. Widzisz w tym świecie siebie, swoją duszę. Każda kolorowa powierzchnia odbija twoją twarz niczym lustro. Kochasz to miejsce. Zawsze kochałaś.

Słyszysz muzykę, ale dobrze wiesz, że to nie z zewnątrz. To twoja dusza gra, zwołała orkiestrę serca i stworzyła podkład do twojego baletu. Tak bardzo się cieszysz, tak bardzo jesteś skupiona na swoim tańcu, że zapominasz o bożym świecie. I dobrze, niech spada! Niech sam zajmuje się swoimi problemami! Tobie tu dobrze. Dobrze jest tańczyć na świecącej wodzie, z dala od kogokolwiek, od trosk, od obowiązków. Gdyby tak mogło zostać na zawsze... Gdybyś mogła tu już zamieszkać, nigdy się nie wychylać, już zawsze być sobą w sobie. Być szczera do siebie i od siebie. Kochać bez opamiętania, uśmiechać się bez wstydu.

Ach, Pinezko! Dlaczego wcześniej tu nie wróciłaś?

<Koniec>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz