piątek, 10 czerwca 2022

Od Pinezki - "Różowe Słońce i Milczący Księżyc" cz.7

Kiedyś zostanie sama. Tak Zendayafiri interpretowała swój sen, który przyśnił jej się w kryjówce Zuvy i Ealasaid po tym, jak uderzyła o kamienie w silnym wietrze. Sen o samotności i śmierci. A może to już się wydarzyło?

Już dawno wróciła do domu, jednak wciąż myślała nad tamtymi wydarzeniami. Przyszło jej spotkać bardzo ciekawe osobistości, a z Ealasaid zaprzyjaźniła się wyjątkowo mocno, jako że miały ze sobą wiele wspólnego, a do tego ich rozmowy wcale nie wymagały słów. Obiecały sobie nawet, że spróbują się nawzajem odwiedzać, choćby gdzieś tuż za granicami Srebrnego Chabra, gdyby odwiedziny wadery mogły komuś zagrozić. Pinezka cieszyła się z tej opcji. Fajnie jest mieć przyjaciela.

W watasze wróciła do swoich obowiązków i normalnego życia, bez różowych kotów i niemych, niebieskich wader. To nie tak, że nie podobało jej się to życie, ale... No właśnie, zawsze jest jakieś „ale”, prawda? Jej „ale” to była nuda, powtarzalność, a przede wszystkim brak ramienia, o które może się oprzeć w trudnych chwilach. Nie tylko zabrakło jej rodziny, ale też nie miała nikogo bliskiego z zewnątrz, kogo mogła by nazywać swoim. Przez długi czas jakoś z tym wytrzymywała, jednak teraz... Teraz zaczynała faktycznie to odczuwać. Przynajmniej trafiła jej się Ealasaid jako przyjaciółka. Los jednak czasem się uśmiecha.

Zuva też był całkiem niezłym kumplem. Może nie dało się z nim porozmawiać tak luźno i przyjemnie jak z Ealasaid, ale zawsze służył radą i znał się na zadziwiająco wielu rzeczach. No i był inny, jak Citlali. Tak zupełnie inny. Posiadał dziwne zdolności, wyglądał inaczej, a przede wszystkim powstał w nienaturalny sposób, zupełnie jak Pinezka. Było między nimi połączenie, takie dziwne, jakby byli rodziną. Ale wciąż, Zuva nie był tak dobrym oparciem. Zbyt zimno do wszystkiego podchodził i był do bólu szczery, co jest dobrą cechą, oczywiście, ale niekoniecznie pożądaną w ciężkich sytuacjach. Jednak z pewnością wadera uda się do niego po niejedną radę właśnie ze względu na tą szczerość. A teraz pora wrócić do teraźniejszości.

<Koniec>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz