- Max? Max... - wszedłem do pomieszczenia, gdzie najpewniej znajdował się wilk.
Był tu rzeczywiście. Podniósł się, gdy tylko mnie usłyszał.
- Spałeś? - zapytałem sam przyłapując się na tym, że mój głos jest wyjątkowo zaspany.
- Tak - burknął, jeszcze nie do końca obudzony. Usiadłem obok i zastrzygłem uszami.
- Wiesz... mam tyle wątpliwości, że nie wiem już nawet, co powiedzieć.
- Co się dzieje? - basior otrzepał się z piasku i kurzu, którym wypełniona była nora.
- Dlaczego siedzimy tu pod ziemią? Czy to coś da? Toru może znaleźć nas także i tutaj. A przecież nie uciekniemy stąd, gdy zaatakuje! - prawie wykrzyknąłem.
Max cały czas patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem, po czym, gdy przestałem mówić, tylko wzruszył ramionami.
- Nie wiem! Nie zastanawiałbym się nad twymi przemyśleniami i nie truł się tak. Wiesz, że nie możemy teraz wyjść. To niebezpieczne bardziej, niż siedzenie tutaj. Możemy przejść się po korytarzach i popytać, jak chcesz. Może ktoś nam to wyjaśni.
- Chodźmy - westchnąłem. Przez te ciemności i sztuczne światełka znikąd, nie byłem w stanie nawet określić, czy jest dzień, czy noc.
Gdy szliśmy jednym z korytarzy, nagle natknęliśmy się na Mundusa.
- Co ty tu robisz? - zapytałem zdziwiony. Przez te kilkanaście godzin od naszego przybycia tutaj ani razu nie opuścił naszego "pokoju".
- Sprawdzam gdzie... jest wyjście - odpowiedział, jakby nieco zmieszany.
- Ile już tuneli przeszedłeś, żeby je znaleźć?
- Piętnaście... piętnaście i cztery. Chyba - odpowiedział - tu powietrze jest znacznie zimniejsze wcześniej. Jesteśmy gdzieś blisko wyjścia. Może zaraz pod ziemią - spojrzał w górę - jest tak cicho... wszyscy śpią. Mi też chce się spać. Jest noc.
Rzeczywiście, przypomniałem sobie. Max spał, zanim go odwiedziłem, ja też, więc pewnie po prostu obudziłem się w środku nocy.
- Nie wiem - popatrzyłem niepewnie na Maxa - czy te kruki będą zadowolone, że ktoś chodzi po ich siedzibie. Drugi dzień tu jesteśmy, a ty już będziesz miał kłopoty. Zbyt długo byłeś dobrym przyjacielem...
- Ćśśś - zmarszczył brwi - wy robicie to samo.
- My szukamy właśnie kogoś, kogo moglibyśmy zapytać o pewne wątpliwości.
- Te, o których mi opowiadałeś jakiś czas temu? Ja już mogę ci wstępnie odpowiedzieć. Każdy martwo się o siebie i swoich bliskich. O nikogo więcej. Gdyby cokolwiek się stało, chcę wiedzieć, jak poradzić sobie w tych podziemiach. Chcę po prostu przeżyć.
Nie zdążyłem odpowiedzieć. Mundus wciągnął głęboko powietrze w płuca, po czym zrobił jeszcze kilka szybkich kroków przed siebie i zniknął niczym widmo w innym korytarzu.
< Max? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz