- Skarbie jeśli chcesz pobyć sama to nikt już ci nie przeszkodzi. Che tylko abyś wiedziała, że wszystko co robię jest dla waszego bezpieczeństwa. Gdybyś miała jakieś strapienie, pamiętaj, że możesz zawsze na mnie liczyć. - powiedziałam.
- Wiem o tym mamo. - Ucięła Rozalka. Znów zaczęła wpatrywać się w skalną ścianę.
- Gdybyś czegoś potrzebowała to mów. Zostawiam cię w spokoju. Jakby co, idę uspokoić twoich braci.
Rozalka nic nie odpowiedziała, tylko tępo patrzyła w ścianę jaskini. Trochę mnie to niepokoiło. Jej bracia byli energiczni i wiecznie żywi a ona była taka spokojna. Zdawałam sobie sprawę, że jest ciekawa świata i czeka na coś nowego ale mimo to była jeszcze za młoda by wędrować samotnie po lesie. Podeszłam do Hiacynta i Storczyka aby przerwać ich sprzeczkę, aż nagle do jaskini wleciał zdyszany Narcyz. Bardzo się przestraszyłam gdy spojrzałam w jego oczy; nie wyrażały nic dobrego. Szybko do niego podbiegłam.
- Coś się stało? - spytałam.
<Narcyz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz