wtorek, 19 października 2021

Od Yira - trening siły 1

Yir dobrze wiedział, że od odejścia z watahy znacznie podupadł na kondycji. Nie był tym samym silnym, pełnym wilkiem jak wcześniej, te czasy minęły. Teraz był słaby, trudno mu było coś upolować, ba, nawet ze zbieraniem ziół miewał problemy. Nie tylko wiek dawał się we znaki, jego trudna podróż odcisnęła swoje piętno na niegdyś pięknym wilku i tak szybko nie pozwoliła zatrzeć swoich śladów. Ale Yirowi zależało, by wrócić do siebie. By stać się na nowi tym, kim był wcześniej. I właśnie ta determinacja przekonała go, by walczyć o swoje i za nic się nie poddawać.

Chociaż czy to była determinacja? 

– Trudno powiedzieć. 

A chociażby desperacja? 

– Już chyba bardziej. 

No to jesteśmy w dupie. 

– Całkowicie się zgadzam. 

Wilk po raz kolejny spojrzał na monumentalną górę, jaka widniała tuż przed nim. Chciał się na nią spiąć, to był jego obecny cel, którego kurczowo się trzymał jak tonący brzytwy. 

Myślisz, że damy radę? 

– Na mózg ci padło?

Od Wayfarera - trening szybkości 1

Powiem Wam, o wiele łatwiej jest mi opisywać moje przygody, gdy opowiadam je ja, a nie moja kreatorka. Jak na przykład mój niedawny trening, który nie był tak właściwie zaplanowany, ale hej, co zrobisz, gdy próbują cię zabić, co nie? Może nawet posłuchacie mojego tradycyjnego "eh", które przestałem mówić, bo niektóre wilki krzywo na to patrzyły. 

A więc, pewnie jesteście ciekawi, od czego się to wszystko zaczęło, eh. A więc, byłem sobie na spacerze, jak ja to wręcz kocham robić, o czym zresztą już wiecie. Nic konkretnego w głowie nie miałem, po prostu pobyć samemu, eh, i odpocząć od watahy. No taka moja natura. Jednak, jak to bywa w życiu, coś musiało się schrzanić, eh. Bo życie lubi się chrzanić. I tak oto na swoim niewinnym, spokojnym spacerze, na którym nie miało wydarzyć się kompletnie nic, stanąłem z jedynym chyba drapieżnikiem, który może zaatakować bez powodu. Taka ruda kicia w paski. Nazywa się tygrys. 

Od Pinezki - trening mocy 1

Do diaska, zauważcie mnie, no! Niech mi ktoś pomoże! 

Pinezka machała w powietrzu łapami, próbując zwrócić na siebie uwagę widniejących pod nią wilków. Nie da się ukryć, odleciała i nie mogła wrócić z powrotem na ziemię. Chyba zapomniała, a może jej moce wymknęły jej się spod kontroli. W każdym razie była u góry, a wszyscy inni na dole i nie mogła do nich wrócić. 

Po wielu minutach bezskutecznego machania po prostu się poddała. Nic jej nie pomoże ta walka, musiała skupić się na sobie, żeby móc jakkolwiek wrócić do domu. Jakby miała znowu gdzieś odlecieć… 

W powietrzu znalazła jednak nietypowego sprzymierzeńca. Kto by się spodziewał, że na ratunek marnemu wilkowi przybędzie postać z legend, istota wyższa, która była przez niektórych uważana za wymysł wilczy, przez innych wychwalana i wspominana w historiach. Oto stał - czy raczej latał - sam Gwiezdny Wilk, patrząc na nią z politowaniem. 

– Zagubiłaś się – powiedział spokojnie. 

– Wiem – warknęła Pinezka, wcale nie spokojnie.

Od Paketenshiki - trening zwinności 1

Bywają dni zwyczajnie spokojne, ale bywają też takie dni, gdzie złość wypełnia serce i najchętniej by się ją wykrzyczało. Paks właśnie przechodził jeden z tych o wiele gorszych dni i szczerze mówiąc, był na takiej cienkiej linii, że nie miał pojęcia, jakim cudem jeszcze nie wybuchnął. Może była to zbawcza moc herbat, które pił od samego rana niczym alkoholik wódkę. Rudy wiedział jednak, że długo tak nie pociągnie. 

Jako zajęcie odstresowywujące pozwolił sobie na trening. Nic wielkiego, ot, będzie skakać po drzewach jak jakaś pokraczna małpa, żeby zwiększyć swoją zwinność. Wielu pewnie będzie się śmiać, ale co tam! Kij im w oko. Nie będzie im tak do śmiechu jak Paki spadnie na nich tym swoim grubym, ofutrzonym tyłkiem i spowoduje poważne urazy, o ile nie śmierć. Zawsze może specjalnie się na nich zrzucić. Tyle razy już umarł, że teraz kompletnie się tego nie bał. Jak to mawiają, są tacy, co boją się śmierci, a są tacy, którzy patrzą śmierci w twarz i mówią "Cho na solo."

Od Kamaela - trening siły 1

Skrzydła basiora wciąż jeszcze były osłabione, ale nie mógł pozwolić, by to go zatrzymało. Musiał ćwiczyć, trenować, żeby odzyskać siły. Musiał coś z tym wszystkim zrobić. 

Żal ci? No pewnie, że ci żal. Byłeś taki odważny, a teraz za tą odwagę płacisz. 

Zamknij się, demonie sumienia. Nie żal mi. Tylko jest mi ciężko. Tęsknię. I tyle. 

Tęsknota napędzała chęć do powrotu do zdrowia. Ta chęć dawała siły, by walczyć z demonami w środku. A co dalej. Ćwiczenia, oczywiście. Ćwiczenia, by wrócić do domu. Takie najbardziej się przydadzą. 

Skrzydła może i były osłabione, ale wciąż mógł je rozłożyć, a to w zupełności wystarczało. Czasem nimi pomachać, czasem je rozciągnąć. Ćwiczył uparcie, codziennie, bez przerwy, choćby wszystkie pióra miały mu odpaść. Wróci do formy i wróci do domu. Taki był plan i z tego planu nie rezygnował. Pięknie by było wrócić do rodzimej watahy. Srebrne Chabry może i były przyjacielskie, ale to wciąż nie był dom. 

poniedziałek, 18 października 2021

Od Delty - 7 trening szybkości i zwinności

 

Delta schylił się i podniósł

nieszczęśnika z ziemi.

Nie

Wziął go na plecy, ponieważ

Ta 2 tam nadal stoi w statystyce?

Był za ciężki?

Shut… chociaż nie. … to chyba jedyna logiczna rzecz jaką słyszałem w życiu z twojego pyska…

Był już zmęczony

… i tyle z logiki

Oboje powoli już

szli w kierunku jaskini

medycznej.

Delta westchnął.

Tyle z jego treningów, a

przecież

był jeszcze cały dzień

… CAŁY DZIEŃ QURVA MY ASS

Mógł jeszcze tyle poćwiczyć.

szkoda

że ten ciumok

Styl jak u pięciolatka i wyzwiska też. Można było użyć słowa debil. Ale nie… ciumok. CIUMOK! CIUMOK.

musiał przywalić

w jedyną

kłodę na swojej drodze.

Ale cóż. Niestety trzeba było

zacisnąć

zęby i

pogodzić się z tą

sytuacją. W końcu

to przecież nie

koniec świata.

Zawsze są też inne wolne

dni,

które można by wykorzystać.

Np. święta

ale teraz ważne było aby odstawić

cierpiącego wilka do jaskini.

End

Dlaczego ty mi to robisz? Po kiego to jest takie DUŻE?!

Gratulacje!

Od Delty - 6 trening szybkości i zwinności

 

Jak piórko.
Tup, tup, tup.

Tak szybko biegł!

Tobie się chyba kończy siła… Boże. Przecież to jest porównanie jak dla przedszkolaka!

Dzieci?

… Są z was. Idioci dwaj

Przebiegł tak spory kawałek.

Słyszał, że

jego nowy znajomy go

goni, no i dogania.

Czyżby nie był wcale

wystarczająco szybki?

… nie poprawisz tego zdania prawda? Wcale i wystarczająco nie chodzą w parze. Błagam cię… to zajmie ci 2 sekundy… gdzie ty idziesz… … … Przepadnij człowieku. Po prostu spłoń w piekle.


Jednak miał w zanadrzu

jeszcze

swoją zwrotność, więc

szybko skręcił.

Cholerka!

Bonk

WTF? Czemu to jest takie wielkie?!

Delta zatrzymał się

Odwrócił i podbiegł kawałek powrotem, bo

To nie był dobry dźwięk.

No i nie pomylił się.

Wilk, który go

gonił w tej

niewinnej zabawie

właśnie leżał na

na ziemi.

A przed nim była

kłoda.

Taka stara, masywna i

już zbutwiała kłoda.

Żyjesz?

Dźwięki bólu

Ważne że żyjesz!

Te treningi wyglądają jakby pisał je 5 latek … Eh…