Byczeq pewnego dnia postanowił, że napisze i zaśpiewa
piosenkę dla Agresta. Marzyło mu się, by wspierać Chabrowy Reżim obejmując
stanowisko pieśniarza. No i jak pomyślał, tak zrobił. A oto ona:
Agreście, kocham
Ciebie jak to miejsce
WSC zachwyciło
moje serce
Się cieszcie! Nie
ma miejsca na żale
W areszcie
schowajmy sprawy niedojrzałe
Z chodnikami
myślę, że jest jasna sprawa
Pod moją łapką –
ma być tylko trawa
Opozycja z gadką?
Umysł betonowy…
Chcą go wylać, by
rozeszły się nam drogi
Mega podziwiam
Skałę Wielkiego Huka
Zmysły pochwyca,
serce w rytmie „cza cza” puka
Z Różanego
Wodospadu zawsze po deszczu
Różne buzie widzę
ukryte w tenczu
W tym źródle, na
bank, magiczna woda płynie
Bo to cud, że ja,
Byczeq nadal żyję
No serio, po naszej
stronie trawa najzieleńsza
Wataha Srebrnego
Chabra jest najpiękniejsza
Agreście, kocham
Ciebie jak to miejsce
WSC zachwyciło
moje serce
Się cieszcie! Nie
ma miejsca na żale
W areszcie
schowajmy sprawy niedojrzałe
Nawet kiedy szaro
jak Twoje futerko
Darzymy Ciebie
wiarą, kochana Jutrzenko
Nadzieje?
Jabłonie? Gdzie konfliktu koniec?
Gdy w nas duch
płonie, to jak rzucenie w ogień owiec
Agrest to władza,
to najlepszy alfa
Kto się nie
zgadza, sąd pośle go do diabła
Ode mnie, merci –
kocham Agresta
Ja, Amensir i
watahy reszta
W oczach widzę jak
nadchodzą złote czasy
Będziemy w lidze,
która ma najwięcej klasy
Także, alfo,
prowadź nas
I do końca, dbaj,
o ten las!
< Agrest >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz