- Ekm... - chrząknąłem a powiem powiedziałem - Chyba ten strażnik nie może się nacieszyć swoją wyższością nad nami - powtórzyłem tym razem głośniej tak, aby ten strażnik usłyszał. - Nadyma się jak szara gęś... ten przygłup... - mówiłem, a strażnik stanął na de mną, krzywiąc usta w wyrazie grymasu.
- Co ty wyprawiasz? - spytała wadera.
- Spokojnie, wiem co robię. - powiedziałem do niej niemal nie ruszając ustami. - Masz rację, wielkiego chojraka z siebie robi. - powiedziałem parskając.
Wilczur nie wytrzymał upokarzania i wrzasnął:
- Ej! Ty! Nie pozwalaj sobie!
- Bo co? - odparłem obojętnie. - Zakrzyczysz mnie na śmierć?
- Zabije cię... jeśli nie przestaniesz...
- Już się boję... jeśli nawet to to byś pokazał w ten sposób tylko jedno.
- Co? - spytał basior. Widać było że się w nim aż gotuje.
- Żeś tchórzem. Boisz się mnie...
- Ciebie? Takiego kundla? - spytał sarkastycznie.
- Tak, gdybyś się mnie nie bał to byś mnie wyzwał do walki.
< Murki? Co dalej? Uciekną z tego miejsca? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz