niedziela, 23 lutego 2014

Od Murki CD Zefira - "Z życia wzięte"

Słuchałam, jak Zefir droczy się ze strażnikiem. Mnie też denerwowało to, że wilczur wywyższa się, ale także to, że Zefir chyba nie rozumie jeszcze że rozmowa z tak tępym strażnikiem, to pewna śmierć... przecież gdyby ten... zaatakował, nie mielibyśmy nawet jak się bronić. Po jakimś czasie zaczęłam dostrzegać geniusz planu Zefira i z niedowierzaniem i lekkim uśmiechem pokręciłam głową. Dialog basiorów wydawał się być nam coraz bardziej przychylny. Gdy Zefir wspomniał o walce, wilczur stanął jak wryty, pokazując zarazem że znalazł się w mało chwalebnym położeniu.
- Eee... no... - wyjąkał - może moglibyśmy stoczyć pojedynek...
- Ale, ale! Obiecaj że jeśli wygram, wypuścisz nas - Zefir brnął dalej - nie jesteś chyba aż takim prostakiem...?
- Nie... wiem - strażnik zorientował się że na za dużo sobie pozwala. Z pomocą Zefirowi przyszedł Mundus.
- Przestraszył się - Mundi pokiwał głową ze politowaniem, a następnie powiedział głośniej - to zrozumiałe. Z tym cherlakiem, rozprawił byś się jedną łapą, Zefirze!
Strażnik nie wytrzymał.
- Cherlakiem?! Dobrze! Jak uda ci się mnie pokonać, to wypuszczę was wszystkich! Nawet tego... pożal się Boże strusia w niebieskim!
- Ty sobie uważaj bo jak ja już się stąd wydostanę, to ty będziesz biedny - powiedział spokojnie Mundus, uśmiechając się złośliwie.

~~ Minęło tyle czasu ile potrzeba... ~~

Strażnik leżał na ziemi, skręcając się z bólu. Byliśmy w zasadzie już wolni. Wyszliśmy z jaskini i nareszcie odetchnęliśmy świeżym powietrzem, pozbawionym wilgoci i pleśni.
- Ja tu jeszcze wrócę! - mruknął Mundus po raz ostatni spoglądając w stronę jaskini.

<Zefirze?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz