- Jeśli chcesz możemy zostać tu jeszcze chwilę.- powiedziałam z ciepłym uśmiechem. Usiadłam z boku i wyrównałam oddech. Przyjrzałam się Notte. Zauważyłam, że w pyszczku trzyma martwego wróbla.
- Sama go upolowałaś?- spytałam wskazując na martwe zwierzę. Notte przytaknęła skinieniem głowy. Uśmiechnęłam się radośnie. – Ja nauczyłam się polować jak byłam znacznie starsza. Tak. Nawet teraz dobrze mi to nie wychodzi.- uśmiechnęłam się promiennie. Mała położyła się i zaczęła zajadać wróbla. Spoglądałam na nią z uśmiechem. Czasem odrywałam od niej wzrok, by spojrzeć w niebo.
- Kou!- usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółkę Raito.
- Coś się stało?- spytałam wstając i podchodząc do kotki.
- Oleander prosi cię o oprowadzenie Notte i jej matki.- oznajmiła Raito.
- Dobrze. Zaraz zabiorę małą i jej patkę. Następnie oprowadzę je po naszych terenach.
- Przekaże to alfie.- oznajmiła kotka. Przemieniła się w ptaka i odleciała.
- Też chciałabym mieć skrzydła i szybować po niebie. Niestety los chce, bym została na ziemi.- powiedziałam sama do siebie. Podeszłam do Notte. – Jak skończysz to udamy się na poszukiwania twojej mamy. Następnie oprowadzę was trochę po terenach. Zgoda?- mała przytaknęła skinieniem głowy. Zauważyłam, że nie jest za rozmowną wilczycą. Nie cóż. Może z czasem się otworzy. Gdy Notte skończyła posiłek ruszyłyśmy na poszukiwania Saintpalis. Znalazłyśmy ją niedaleko lasu.
- Oleander prosił mnie o to, bym was oprowadziła.
- Zgoda.- odparła brązowa wilczyca. Na początek udałyśmy się do lasu. Wędrówka zajęłam na trochę czasu. Gdy wyszłyśmy z lasu, dotarłyśmy do rzeki. Zrobiłam mały postój, by zaspokoić pragnienie.
- Teraz pokażę wam moje ulubione miejsce.- oznajmiłam z uśmiechem. Zaprowadziłam wadery do Różnego Wodospadu. Widok ten zawsze mnie radował.
- Oto Różany Wodospad. Miejsce pełne krzaków róż.- oznajmiłam z uśmiechem. Spojrzałam na wadery. Przyglądały się wodospadowi z uwagą. Nagle usłyszałam trzepot skrzydeł. Spojrzałam w górę. Zobaczyłam Raito.
- Znów masz dla mnie jakieś wieści?- spytałam. Ptak wylądował na moim grzbiecie.
- Tym razem chciałam dotrzymać ci towarzystwa. Oprowadziła już nasze nowe wilczyce?
- Zostało nam jeszcze trochę terenów.- odparłam.- Zostało nam jeszcze całkiem sporo do zwiedzania.- dodałam z ciepłym uśmiechem. Oprowadzanie nowych członkiń zajęło mi cały dzień. Na końcu stanęłam wraz z waderami przed naszymi jaskiniami.
- Jeśli macie jakieś pytania możecie śmiało pytać. Jestem do waszej dyspozycji. Raito również jest gotowa nieść wam pomóc. Prawda?
- Oczywiście.- odparła samica. Spojrzałam na Notte. Pochyliłam się nad nią.
- Nie mamy w naszej watasze szczeniaków, ale jeśli chcesz to towarzysz mojej znajomej Aisu, Rysio jest młodym kocurkiem. Na pewno chętnie się z tobą pobawi.- powiedziałam z czułym uśmiechem. – Teraz daję wam wolną łapę. W razie pytań wiecie gdzie mnie znaleźć.- dodała i odwróciłam się. Ruszyłam w stronę mojej jaskini. Weszłam do środka i położyłam się w rogu. Raito poleciała do mnie. Jej białe pióra świeciły się w ciemnościach co dawało mi trochę światła.
- Co sądzisz o naszych nowych przyjaciółkach?- spytałam zaciekawiona.
- Cóż.... Wydają się trochę zamknięte w sobie. Bynajmniej tak mi się wydaje.- odparła Raito zmieniając się w kota. Kotka położyła się tuż obok mnie. Wtuliła się w mój bok, a ja spoglądałam na świat zewnętrzny przez wejście do jaskini. Po jakimś czasie poczułam się senna. Zamknęłam oczy i zasnęłam. Obudziło mnie szturchanie w bok. Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na przyczynę przerwania mojego snu. Była to Notte. Uśmiechnęłam się ciepło do małej.
- Witaj. Czy coś się stało?- spytałam.
< Notte? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz