Sporo czasu minęło odkąd Rose udało się poróżnić rodzeństwo. Co prawda niego końca jej się to udało. Figo dalej był blisko Aisu. Jedynie Timon i Dei nienawidzili siostry. Beto już wiele razy starał się dać im do zrozumienia, że tak nie można. Jednak basiory trzymały się swego. Dziś jest 18 luty. Dzień urodzin Aisu. Dziś kończyła okrągły rok. Wadera czuła, że teraz będzie lepiej, że życie da jej nową szansę. Figo by uczcić urodziny siostry zabrał ją na polowanie. Odkąd pokłócił się z braćmi o to, że nie opuści Aisu stał się silniejszy. Przysiągł sobie, że nie opuści swojej siostry i nie spojrzy na żadną inną samicę. Aisu starała się wybić mu to z głowy, lecz Figo trzyma swego. Po pewnym czasie wadera zrezygnowała. Obecnie Figo wraz z Aisu znajdowało się nad rzeką. Musieli ją przejść by dostać się na tereny łowieckie. Niedaleko leżał przewrócony pień. Figo ruszył w stronę pnia. Wadera natomiast przepłynęła rzekę. Wychodząc z wody spojrzała na brata.
- Aż tak nie lubisz wody?
- To nie tak, że jej nie lubię. Po co mam się moczyć gdy jest tak zimno?
- Racja.
- Tobie to nie przeszkadza, ponieważ masz żywioł lodu.
- Sugerujesz coś?- spytała zaciekawiona Aisu.
- Tak, że jesteś zimna i nieczuła.- odparł brat ze złośliwym uśmieszkiem.
- Oj Przegiąłeś.- odparła rozbawiona wadera. Rzuciła się na brata, a ten sprawnie uniknął jej ataku.
- Jesteś za wolna.- odparł brat i pobiegła przed siebie.
- Tak uważasz? To się zdziwisz.- Aisu wystartowała i pobiegła za bratem. Po chwili dogoniła go i położyła na ziemi.
- Jednak się myliłem.- oznajmił brat. Wadera wypuściła brata i ruszyła dalej z uśmiechem. Gdy dotarli zaczęli szukać ofiary. Padło na pobliskiego jelenia. Zakradło się do niego i zabili zwierzę. Po wszystkim najedli się, a resztę zanieśli do swojej nory. Cały dzień Aisu spędziła u boku brata. Czuła się fantastycznie. Mogła ogłosić, że to są najwspanialsze urodziny na świecie. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Wieczór Aisu przeżyła w samotności. Figo został wezwany przez ojca. Dei i Timon korzystając z nieobecności brata znęcali się nad Aisu. Wadera zachowywała jednak spokój. Przypominała sobie chwilę z dzieciństwa. Te wspólne chwile spędzone radośnie. Przed pojawieniem się Rose, gdy Dei i Timon nic do niej nie mieli. Te wspomnienia podnosiły Aisu na duchu. Czuła, że kiedyś będzie tak jak dawniej, że wszystko wróci do poprzedniej formy.
C. D. N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz