Szedłem dalej przed siebie nie zważając na słowa kotki i nagle gałęzie po których stąpałem, razem ze mną, spadły do wykopanej przez kogoś dziury. Ami podbiegła do krawędzi i powiedziała :
- To pułapka !
- Zauważyłem - odpowiedziałem nie kryjąc złości i rozczarowania - Nie dość że tyle czasu łaziliśmy po lesie na marne, to w dodatku ktoś musiał zastawić tą... durną pułapkę akurat tutaj !!!
- Bądź cicho bo ci nie pomogę ! Zachowujesz się jak dziecko - prawie krzyknęła kotka, a potem dodała już spokojniejszym głosem - Teraz trzeba się zastanowić jak cię stąd wydostać...
- Nie mam pojęcia - odparłem - No chyba że mnie tu zostawisz i spróbujesz znaleźć kogoś do pomocy...
Ami rozejrzała się niepewnie, spojrzała na mnie i powiedziała :
- Zostawić cię tu ? No nie wiem czy to dobry pomysł...
- Ale nie możesz tak ciągle tu przy mnie siedzieć, musisz iść ! - rzekłem
- No dobra - Kotka westchneła i ruszyła dalej
Minuty wlokły się jak godziny, wydawało mi się że czekam już całe wieki. Położyłem się na ziemi i przymknąłem oczy. Znając moje szczęście pewnie jeszcze długo tu posiedzę. Nagle usłyszałem trzask łamanej gałęzi. Natychmiast wstałem i zacząłem uważnie nasłuchiwać, w moim kierunku poruszały się dość powolnym krokiem dwa wilki. Zaraz, zaraz, poznaję ich zapach, to...
- Apar, Manti ! - krzyknąłem
- Max, to ty ?!- odkrzyknął mi Apar
- Tak, chodźcie tu ! - odpowiedziałem
Szybko przybiegli i staneli obok dziury. Manti zajrzała do środka i się spytała :
- Jak tu wpadłeś ?
Szybko opowiedziałem im jak poszedłem z Ami szukając kogoś i wpadłem tutaj.
- Pomożecie mi się stąd wydostać ? - spytałem z nadzieją na pomoc
- Tak... - odpowiedziała niepewnie Manti - Ale łatwo nie będzie
- A jak chcecie to zrobić ? - spytałem
- Spróbuje cię unieść na tyle wysoko żebyś mógł już się dalej wdrapać
- A dasz radę ? - spytałem niedowierzając
- Przecież znasz Manti - przerwał Apar - Ona zawsze jakoś da radę
- No to dajesz - powiedziałem do Manti
Wadera podleciała do mnie i zaczęła mnie wciągać na górę, widać było że nie było jej łatwo, po chwili kiedy już było bardzo blisko powiedziała puszczając mnie :
- Tutaj już sam musisz się wdrapać, nie mam siły...
Powoli wgramoliłem się na górę. Usiadłem i spojrzałem na Manti. Siedziała nie mając już na nic siły i dysząc ciężko, podszedłem do niej i powiedziałem :
- Dzięki
- Nie ma za co - wadera uśmiechnęła się do mnie słabo.
[Manti ?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz