środa, 31 lipca 2024

Od Mi – "Ignis" cz.3

Smok miał na imię Ilangabi, tyle Mi zdołała zrozumieć i na tym rozumienie języka stworzenia się skończyło. Gdyby Ilangabi był bardziej kooperacyjny, być może wyciągnęła by z niego więcej, ale smok ignorował jej próby porozumienia na migi, a nawet wydawał się oburzony, że nowy właściciel kalis go nie rozumie. Mildredfiri mruknęła, że obraża się o coś, nad czym ona nie ma kontroli, ale smok pozostał nieporuszony.

Był też jeszcze jeden wyraz, który się często powtarzał i brzmiał jak imię. Onyinyo. Był to też jedyny wyraz, na który smok reagował pozytywnie, a nie warczeniem i wypuszczaniem ostrzegawczego dymu. Wadera była ciekawa, kim był ten Onyinyo, ale nie miała jak wyciągnąć tych informacji. Trudno, może kiedyś się to zmieni.

Mistimochi był traktowany z podobną pogardą, choć jemu Ilangabi podpalił futro. Mi uważała to za całkiem zabawne, oczywiście jak już się okazało, że na przypalonym futrze się skończyło.

Wiele wieczorów zostało spędzone na próbach porozumienia się, aż ostatecznie trójce udało się dojść do języka obrazkowego. Wtedy zaczęły się rozmowy.

<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz