piątek, 30 czerwca 2023

Od Kaprala - "Jak bożyszcze na niebie, tak bóg na ziemi" cz. 1

Woda ściekała z krzywego sufitu nisko wiszącego nad głowami. Odbijała się echem po jaskini skrytej głębi ziemi, pełnej pewnego mroku, którego nie szło wyjaśnić słowami. Wejście do niej było sowicie obłożone roślinnością, a znajdowało się w miejscu nieuczęszczanym i zapomnianym przez marną wilczą cywilizację. To tu Kapral i jego zdolna głowa osiedli aby w spokoju i separacji pracować nad planami i projektami jakie czekały ich łapy.
— Kapral musi przyznać, iż długo trzeba będzie czekać. — zamlaskał wilk. Jego łapa przesunęła po szkle leżącym przed nim, a druga powoli przetarła brodę. Niewygodnie siedziało mu się na twardym kamieniu, jednak wiele księżyców temu zapomniał zabrać ze sobą swojej ulubionej poduszki. Jego budowała z kolei nie ułatwiała mu niczego. Był trochę zbyt nieproporcjonalny przez co tylne łapki zawijały mu się u góry. Niczym ludzkiemu dziecku.
zielona poświata jego tub i małych komputerkopodobnych elementów oświetlała pomieszczenie w jakim się znajdował. Było to mdłe światło, wręcz bezużyteczne. Może dlatego też nos Kaprala zdobiły okulary.
—Jak długo?— chrapliwy, ledwo zrozumiały głos zapytał go z boku. Kapral wiedział kto to i nie był także zaskoczony jego ciekawością. Wilk podniósł oczy od fiolki z czarnym płynem. Jego zielone ślepia wyglądały jak dwa małe odblaski nabierając kolorów cieczy płynącej przez rury, zanurzając tęczówki w zieleni tak nietypowej, że nie do odzwierciedlenia w niczym co po tej ziemi by stąpało. Przed jego osoba stało stworzenie niewiele mniejsze od niego, brązowe, łaciate niczym krowa. Koślawe okulary zdobiły wyciągnięty daleko pysk, który zaburzał równowagę chodzenia i siedzenia nieustannie chyląc głowę dziwaka ku ziemi. Brakowało temu także przednich łapek, a tyle stanowiły jedyny środek jego transportu. Czołgał się, chrapał i parskał, dyszał i sapał, a jednak żył. I myślał. Jeden z lepszych efektów pracy Kaprala, szkoda tylko że tak zniekształcony. Chociaż były i takie eksperymenty, które pomimo życia zdeformowane były tak, że nie żyły tak właściwie.
—Kapral, nie wie. To pierwsze stadium jego rozwoju. Kapralowi brakuje jeszcze danych i wiedzy. Bardzo wiele wiedzy brakuje. — wilk sięgnął po kawałek węgielka notując coś na jednej z wielu kartek. Złodziejstwo było w jego naturze, pomimo że nie lubił się nim kalać. Jednak bez niego nie byłby w stanie sklecić swojego reaktora. Nie mógłby prowadzić eksperymentów i nie miałby u swojego boku niezawodnego Stefana.
—Stefciu, Kapral potrzebuje wody. — wilk kiwnął łapą na dziwne stworzenie o niezwykle normalnym imieniu. To kiwnęło głową i powoli, turlając się wręcz, wyszło z jednej z przegród jaskini jaka była ich domem i tylko ich domem. Cisza zapadła na chwilę, zanim woda ponownie uderzyła o kamień, rozbryzgując się z „Kap”.

Kap. Kap. Kap.

Ucho Kaprala zadrżało. Jego oko powoli zwróciło się ku jednej z tub. Łapa automatycznie sięgnęła po jedną z kartek. Podszedł do szklanej obudowy pełnej przeźroczystego płynu. Tam w środku tworzyło się życie. Ludzie mogli to robić, więc i Kapral czuł się w powinności aby i wilki miały ta opcję. Nie było to jednak wcale takie proste zadanie. Tyle eksperymentów przez lata zakończyło się całkowitym niepowodzeniem. Stefan był przykładem wyjątku od reguły. Jego najlepszym do tej pory wyjątkiem. Ale zdawało się Kapralowi, że był coraz bliżej odpowiedzi jakich szukał. Że droga do stworzenia idealnego życia przestawała być taka zakręcona. Czuł, że był coraz bliżej.

Stwór, a raczej czarna masa uwięziona linkami i tubami w płynie poruszyła się niespokojnie, dając znaki życia. Kapral uśmiechnął się notując coś na kartce. U jej nagłówka widniał wielki napis : P – 684 , wytłuszczone niezgrabnym pismem jakim szczycił się naukowiec. Jego łapy bowiem trzęsły się nieco czasami z racji braku wysiłku oraz narządów zbudowanych na nowo. Sam sobie był eksperymentem, jednak to opowieść na inny czas. Teraz skupiał się na życiu jakie przyszło mu tworzyć.

Z zamysłu i obserwacji Kaprala wyrwał znajomy mu dźwięk.
—Kapral mówił ci aby GB – B3 nie ruszać, Stefanie — naukowiec poprawił magiczne okulary i zmierzył wściekłym spojrzeniem stwora wchodzącego do pomieszczenia. Robot wkroczył do wnętrza. Jego metal twardo uderzał o kamień, nie ważne jak naturalnie wyglądał jego chód. Kabelki zwisały z jego złączeń, podarta skóra, zszyta resztkami nici wisiała na nim jak szata na biedaku.
—Nie mogłem chwycić kubka. — wymówił się. Kapral tylko pokręcił głową wyrywając inteligentnemu stworzeniu pilot z łapy. Zdjął wodę z głowy GB – B3 i odetchnął.
—Roboty i woda nie łączą się. — odparł tylko, upijając łyk cieczy. GB – B3 szczeknał metalicznie. Jego dźwięk odbił się od ścian kiedy kolejna kropla wody spadła do wytwarzającej się kałuży w rogu. To GB – B3 było robotem ręcznej budowy. Sterowany manualnie, wykonujący bezwzględnie komendy. To nie było życie jakiego szukał Kapral, a jednak robot zdawał się na coś. Jakby go dobrze jeszcze przywdziać w ładniejsze szaty, mógłby przejść za szczeniaka. Jednak do tego musiałby Kapral, nasz nieszczęśnik, zorganizować sobie ciało martwego wilka, a ostatnio nawet starcy trzymali się w WWN lepiej niż on sam. Kapral odetchnął. Nie czas było na rozmyślanie. Jego łapy sięgały po czytą kartkę i jakieś zapiski. Powoli, w skupieniu zaczął przepisywać informacje:

2.10.2 – A

Czas trwania: 4 księżyce

Oczekiwania: Psopodobny wygląd. Długie łapy.

Inteligencja: ----

Zawahał się co wpisać w tej rubryce. Oh ile by dął aby jego eksperyment nie okazał się być tylko kolejną kępką mięśni i tkanek bez większego kalibru ruchów. Czy może chociażby myśli za uszami. W końcu do tej pory był tylko on i Stefan.  Jego łapa przerzuciła węgielek między palcami. Odetchnął ciężko i zaznaczył nie. Z trudem uzupełnił resztę informacji i po chwili mógł przejść do ulubionego wydarzenia. Otworzył jedną z większych tub. Powoli wlał zawartość próbówki do środka. Zalał ją wodą. Włożył tuby. Pozwolił prądowi płynąć. Pozwolił płynąć masie i przyglądał się notując, jak szybko czarna zawartość próbówki rozwija się i rozrasta w coś przypominającego zarodek, tyle że większy niż ludzki. To była magia, która Kapral chciał uprawiać. Magia którą niektórzy nazywali zabawą w BOGA.

Ale Kapral w boga nie wierzył.

On nim był.

CDN.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz