Wpatrywałam się w niego. Nie wierzyłam we własne szczęście!
Był taki cudowny mężczyzną. To on mnie przygarną i przyprowadził do watahy.
Dopiero teraz zobaczyłam jakie ma piękne oczy. Wiatr mierzwił jego czarne
futro.
- Ja… - Nie mogłam wydobyć głosu. Po chwili nabrałam
pewności – Ależ oczywiście!
Przytulił mnie mocno do siebie i powiedział – Teraz nie
będziesz już sama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz