- Co się stało?- zapytałem
- Smutno mi po stracie rodziny…- odpowiedziała i łzy
napłynęły jej do oczu.
- Dlaczego? Przecież masz nas…
- Nie rozumiesz? Potrzebuję kogoś bliskiego… kto by mnie wspierał,
pomagał mi… był kimś na kim zawsze można polegać…
Podszedłem bliżej i usiadłem koło niej.- Wiesz Samanto,
przecież…
- Przecież… ciągle tylko przecież. Nie mam nikogo,
rozumiesz?!
- Doskonale cię rozumiem Samanto.
- Naprawdę?- Samanta podniosła wzrok.
- Wiesz, chcę ci coś dać… mam nadzieję że ci się spodoba…-
tu wręczyłem jej kwiaty:
- Jakie piękne…- Powiedziała cała rozpromieniona.
- Samanto…- tu zawahałem się ale po chwili zacząłem- Samanto,
czy chcesz zostać moją partnerką?
<Samanto, chcesz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz