piątek, 31 października 2025

Od Talii (Od Kaja) - "Pijany na koniec miesiąca" cz. 12

Koyaanisqatsi. Takie wdzięczne imię, które otrzymal od matki. Piękne, dźwięczne. Takie znamienite, jakby miała dla niego ta kobieta jakieś plany. A tu okazało się, że Kaj był nie tylko leniwy, ale też dureń. Eh. Sam siebie bym durniem nie zazwał! Ale sporo wilkow tak do mnie mówi. Parszywce. Nie dosięgają mi do moich pięknych stópek! Nie znają sie. Ja jestem wilki i ... ja jestem pijany.
Pijany jak zwykle i zamknięty we własnej głowie, w którą Misung wkładał magiczne wierszyki ostatnio, które teraz tak mi krązą tam i mnie męczą. Jak tak można! 
Znalazłbym Miodełkę, może. Kuci mnie żeby się z kimś przespać, ale ... mała szansa z tym niebieskim ptakiem. Ona jest wariatką i nie chce takiego przystojniaka jak ja! A szkodza, dzieci byłby ładne. Ładniejsze, niż dzieci tego... durnia Szkliwa. Ha!
Mezularia się nie da. Ona sypia z wilkiem. I niech ją by wilk zjadł na zawsze! Za to że mnie nie chce! Za to że nikt mnie nie chce.
Bo co mi jeszcze zostało? Spanie z tym... Eilertem? Z facetem?! I jeszcze czego! Brzydki i głupi jest. nie to co ja. Ja zasługuję na ładną kobietkę! Mezularia i Miodełka nie pasują do tego opisu, bądźmy szczerzy! Kawka... Kawka by sie nadawała. Dlaczego musiała kochać tego idiotę...

- Jeszcze jedno piwo! - zawołał do karczmarki. 
- Nie mamy piwa idioto! - podała mu spirytusu. Może być! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz