piątek, 17 stycznia 2020

Od Konwalii Jaskry Jaśminowej CD Agresta - "W Świetle Dnia"

Gdy jej przyjaciele odeszli, Konwalia wróciła do jaskini i usiadła pod ścianą.
Oparła łeb o zimny kamień, wygładzony dotykiem łap może i setek wilków przed nią.
Cóż może teraz robić? Będąc pozostawiona samą sobie ze swoim postanowieniem, że nie będzie szukała rozkoszy u nikogo innego niż u Agresta, mogła siedzieć tylko i czekać na niego.
To trochę przerażająca myśl. Że oprócz seksu nie ma żadnych zainteresowań... Że jest tylko pustą skorupą, której przeznaczeniem jest tylko znalezienie kolejnego basiora, którego zaciągnęłaby gdzieś w krzaki.
Prychnęła nad swoją dolą.
Oczywiście, że jest czymś więcej! Umie... Umie zbierać zioła! Jest przecież zielarką. Zna się na tym. Tak, to jest jej główne hobby. Nic innego. Tylko zioła.
Jednak ta myśl również jej nie pocieszyła. Westchnęła głęboko, przymykając oczy.
Czyż nie jest bezużyteczna? Ona, jej bezużyteczny mózg i jałowe łono, które nigdy nie wyda na świat potomka. Czy może się nazywać waderą, kiedy nie może zrobić nawet tego - urodzić szczeniaka, spełnić jedyny waderzy obowiązek, jaki otrzymała od Matki Natury?
Nigdy nie chciała mieć dzieci. Więc czemu teraz z jej oczu płyną łzy, gdy myśli nakierowały się na potomka, który nigdy się nie narodzi? Otarła mokre policzki łapą.
Tak to jest, pomyślała. Rzadko kiedy miała czas na rozmyślania o swoim życiu, zajęta oddawaniem swojego ciała byle komu.
Teraz też zapragnęła po prostu wyjść, znaleźć kogoś i zapomnieć o wszystkim. Czemu więc tego nie robiła? Co ją blokowało, zatrzymywało nogi, trzymało jej ciało sztywno, bez ruchu?
Chyba nie obietnica dana Agrestowi. Owszem, był w porządku, chyba nawet ją kochał, ale ona mogła ofiarować mu jedynie sympatię. Lubienie, czułość, ale nie miłość. Zastanawiała się, czy kogokolwiek byłaby w stanie obdarzyć aż takim uczuciem.
A teraz, proszę. Siedziała pod ścianą jak ta wierna żona, której mąż wyruszył nie wiadomo gdzie, albo wdowa, czekająca na śmierć, żeby połączyć się z ukochanym.
Roześmiała się sarkastycznym śmiechem. Cóż, Konwalię Jaskrę Jaśminową można nazwać wieloma określeniami, ale na pewno nie "wierną"...
Naprawdę chciała być lepszą sobą. Chciała być ponad to wszystko, ponad swoje żądze. I może nawet chciała być lepsza dla Agresta, trwać przy jego boku, aż może, kiedyś, na jego widok w jej sercu zapali się płomyk, który kiedyś rozpali się gorejącym płomieniem miłości, czy czymkolwiek zbliżonym do tego.
W końcu postanowiła zrobić coś ze sobą. Wstała więc z zamiarem udania się na polowanie, bo nie jadła niczego od wczoraj.

< Agrest? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz