Zatrzymałam się po raz kolejny. Byłam już pewna, że ktoś mnie śledzi. Postanowiłam, że jeśli dojdzie do konfrontacji, nie będę się powstrzymywać. Miałam dość tej całej sytuacji, miałam dość uciekania. Powoli ruszyłam w stronę Polany. Ogień nie idzie w parze z lasem. Wiedziałam to aż za dobrze.
Zatrzymałam się na środku polany i odwróciłam. Z lasu wyszły dwa wilki. Nie znałam ich, ale mimo to, byłam pewna siebie.
- Dwóch na jednego? Zero kultury, panowie - zawołałam. Jeden z nich warknął tylko w odpowiedzi. - Konwersacja na poziomie, nie powiem.
- Nie mamy czasu na twoje docinki - odezwał się pierwszy.
- O, to mówi! A kolega głuchy, niemowa czy nieśmiały? - Nie doczekałam się odpowiedzi, bo drugi z napastników skoczył w moją stronę. Udało mi się zrobić unik. Nie zamierzałam na tym skończyć. - Ależ po co ta agresja? Pragnę wam przypomnieć, że panoszycie się teraz w głębi terenów WSC.
- I co? Może zabronisz? - prychnął wilk.
- Nie. Ale jako stróż, chętnie zaprezentuję wam jak kończą intruzi.
Przemieniłam się w demona, tworząc równocześnie ścianę ognia, która umożliwiała wilkom ucieczkę. Zaatakowałam pierwszego z nich. Wiedziałam, że drugi nie będzie miał odwagi mu pomóc. Przycisnęłam go do ziemi.
- Czym ty jesteś? - Wydyszał. Uśmiechnęłam się z politowaniem.
- Skąd to pytanie? - Udałam zdziwienie. - Chodzi o to, że płonę? Z pretensjami proszę do moich rodziców, ale uprzedzam, że nie będzie łatwo ich znaleźć, bo tak jakby nie żyją. Jakieś ostatnie słowa?
Drugi wilk skoczył na mnie. Zanim zdążyłam zareagować, turlał się już po ziemi próbując ugasić płomienie ogarniające jego ciało. Zimny dreszcz przebiegł mi po grzbiecie, gdy usłyszałam skowyt płonącego żywcem wilka. Mimo to, nie było mi go szkoda. Umrze z własnej głupoty. Nie mogłam się już wycofać. Wygasiłam ścianę ognia i zwróciłam się do pierwszego:
- Przypatrz się. Nie planowałam ofiar, ale skoro już do tego doszło myślisz, że poprzestanę na jednej?
- Mamy twojego przyjaciela - warknął. Przekręciłam lekko głowę.
- W takim razie, cała twoja wataha skończy jak ten tu. - Puściłam go i dodałam: - Powiedz szefowi co widziałeś... I przekaż mu, że będzie następny.
- To groźba?
- A jak ci się wydaje? - Uśmiechnęłam się kpiąco.
Wilk zniknął w lesie, a ja wciąż będąc w postaci demona ruszyłam w przeciwną stronę.
< Jaskrze? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz