czwartek, 31 lipca 2025

Od Talii (od Kaja) "Pijany na koniec miesiąca" cz. I dunno chyba 10

 Lato. Cóż za paskudna pogoda. Paskudna ale jednocześnie ptak patrzy i aż przyjemnie. Słońce zagląda przez liście drzew, temperatura wysoka i w sam raz na przygody nad plażą dla każdego kto potrafi taki gorąc znieść. Ale to nie dla mnie. Ja lubię plażę ale jak słońce nie daje po łbie jakby chciało mnie upiec jakiemuś wilkowi na obiad. A jednak tu jestem. Moje nogi przywlokły mnie do dźwięku fal, które czasem koją moje nerwy. Do dźwięku rozmów i pisku szczeniąt. Dwa z nich są Kawki, pod opieką Agresta. Ah Kawka, gdyby tu była i ścigała się z tymi malcami po plaży. Byłaby może i moja, jakby nie ten Szkliwo burak jedany. Siedzi sobie tam i o nich pewnie nawet nie pamięta. 

Gdzieś na tle morza jest sobie Miodełka i Eliert. Stoją i rozmawiają jak starzy przyjaciele. Miodełka się nawet podśmiechuje pod nosem, a ja? Sam tutaj stoję. Pod drzewem gdzie mnie sięgają cienie. Te same, które co noc kładą mnie pijanego do snu. Może to czas rzucić picie? Może moja wątroba próbuje mnie przekląć i dlatego tak źle ostatnio się czuję. Bo ile taka wątroba może znieść ciągłego picia? Misung polecał mi za to coś innego. Lepszego podobno. Palisz to, nie pijesz i podobbno nawet alkoholu ci się po tym odechciewa. Może spróbuję. 

Ale na razie aż mi się rzygać chce z tęsknoty i zazdrości jak się patrzę na nich wszystkich. Miodełka i Eilert, Mezularia i Rana, Misung i Atla. Miłość wszędzie. Niech ich Huk przeklnie wszystkich. Niech im tę miłość wsadzi głęboko w gardła żeby się nią udusili.


Cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz