Waderka obserwowała poczynania wilczka z uśmiechem, powstrzymując się od parsknięcia śmiechem kiedy to jeden zbłąkany świetlik wyleciał mu z sierści. Nie chciała kazać mu czekać po usłyszeniu jego zaproszenia, jednak będąc szczeniakiem chciała się też popisać. Serek wesoło podskoczyła, tym samym wzbijając się w powietrze i będąc gdzieś na wysokości trzech metrów, opadła ku ziemi z szeroko rozpartymi skrzydłami dla większej siły oporu przy upadku. Efekt był taki, jak przewidziała: wywołała ogromną falę robaczków gdy znalazła się na ziemi. Uniosła łepek i zaśmiała się wesoło, co przypominało dźwięk czystych dzwonków. Nao zaklaskał a Serek lekko się ukłoniła na to.
Patrząc na niego, w jej głowie zrodził się pomysł, do którego wykonania nie była pewna. Przez myśl jej przeszło próba uniesienia Nao w powietrze i puszczenie go na miękką trawę jednak musiała zrezygnować z tego pomysłu. Powód był dość prosty: Serenity miała za słabe łapki, nie wystarczająco siły.
-Hej, co jest?- Zapytał Nao otrzepując się i podchodząc do niej.
-Uhm? A, wybacz. Zamyśliłam się na chwilę- uśmiechnęła się lekko. Obejrzała się na horyzont. Lada chwila świt. Westchnęła.- Powinnam znikać, żeby nie robić takiego dramatycznego wyjścia jak ostatnio.
-Serek, wszystko gra? Coś smutna jesteś- spytał obserwując ją bystrym okiem. Zamrugała oczyma i zachłysnęła się powietrzem.
-O nie! Zapomniałam podrzucić cioci wiadomość!
Nagle wystrzeliła w powietrze jak rakieta, byle tylko zdążyć przekazać ciotce Palette liścik. Na odchodne pomachała Naoru łapką i tylego widziała przy nastaniu kolejnego dnia.
Serek dosłownie została pochłonięta przez swoją zorzę gdy rzuciła krótki list na próg jaskini krewnej. Modliła się tylko, by wiatr nie porwał go.
<Nao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz