Spojrzał w nieprzeniknioną, błękitną taflę wody i westchnął głęboko.
Posiedzieli nad jeziorem jakiś czas, aż w końcu po Asmirę przyszedł jej ojciec. Azair mógł zostać dłużej, tak więc aż do późnej nocy rozmyślał nad niszczycielską, ale i niezbędną, mocą wody.
Posiedzieli nad jeziorem jakiś czas, aż w końcu po Asmirę przyszedł jej ojciec. Azair mógł zostać dłużej, tak więc aż do późnej nocy rozmyślał nad niszczycielską, ale i niezbędną, mocą wody.
*Dorosłe lata*
Azair szedł spokojnie ze wzrokiem wbitym przed siebie. Oddychał głęboko świeżym, popołudniowym powietrzem.
W zasadzie nadchodził już wieczór, słońce zniżało swój poziom powoli, ale nieustannie, zmieniając kolor nieba na pomarańczowo- różowy.
Kierował się do jeziora, nad którym lubił leżeć i relaksować się. Tym razem jednak nie był tam sam.
W wodzie radośnie pluskała się wadera. Śmiała się donośnie.
Miała brązową sierść z fioletowo-zielonymi zdobieniami. Nie zmieniła się za bardzo od szczenięctwa, więc poznał ją od razu. Podszedł bliżej, położył się przy linii wody i uśmiechnął szarmancko.
— Witam panią — powiedział na tyle głośno, żeby go usłyszała. — Pamięta mnie pani jeszcze?
Wadera odwróciła się w jego stronę, zarumieniona. Przez chwilę milczała, ale zaraz w jej oczach pojawił się błysk sugerujący, że pamięta ich spotkanie za szczeniaka.
— Azair! — zawołała i podpłynęła bliżej. — Dawno cię nie widziałam...
Basior kiwnął głową.
Oczywiście, że go nie widziała. Za to on uważnie ją obserwował. Wiedział, gdzie chodziła, co robiła.
Najlepsze w tym było jednak to, że nie była niczego świadoma. To dodawało obserwowaniu dreszczyk emocji.
— Ja ciebie też — skłamał gładko. — Wyrosłaś na piękną waderę.
W zasadzie nadchodził już wieczór, słońce zniżało swój poziom powoli, ale nieustannie, zmieniając kolor nieba na pomarańczowo- różowy.
Kierował się do jeziora, nad którym lubił leżeć i relaksować się. Tym razem jednak nie był tam sam.
W wodzie radośnie pluskała się wadera. Śmiała się donośnie.
Miała brązową sierść z fioletowo-zielonymi zdobieniami. Nie zmieniła się za bardzo od szczenięctwa, więc poznał ją od razu. Podszedł bliżej, położył się przy linii wody i uśmiechnął szarmancko.
— Witam panią — powiedział na tyle głośno, żeby go usłyszała. — Pamięta mnie pani jeszcze?
Wadera odwróciła się w jego stronę, zarumieniona. Przez chwilę milczała, ale zaraz w jej oczach pojawił się błysk sugerujący, że pamięta ich spotkanie za szczeniaka.
— Azair! — zawołała i podpłynęła bliżej. — Dawno cię nie widziałam...
Basior kiwnął głową.
Oczywiście, że go nie widziała. Za to on uważnie ją obserwował. Wiedział, gdzie chodziła, co robiła.
Najlepsze w tym było jednak to, że nie była niczego świadoma. To dodawało obserwowaniu dreszczyk emocji.
— Ja ciebie też — skłamał gładko. — Wyrosłaś na piękną waderę.
< Asmira? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz