Naoru uśmiechnął się wesoło.
- Wiesz, mogę śmiało powiedzieć, że nigdy nie spotkałem tak niesamowitej waderki. - odparł. Serenity zaśmiała się. Nao spojrzał w górę. Już powoli zbliżał się dzień. Nao westchnął.
- Co się stało?
- Zaraz nadejdzie dzień.
- Po nim również nadejdzie noc.
- Ale nie zdążyłem się tobą nacieszyć. - odparł składając uszka.
- Postaram się przybyć kolejnej nocy. - odparła rozbawiona. Nao wiedział, że swoim zachowaniem rozśmiesza Serka. Oto mu chodziło. Uwielbiał jej uśmiech, śmiech i radość. Lubił na nią patrzeć. Wydawała mu się taka niespotykana, niesamowita. Nao spojrzał w górę. Zaraz nadejdzie dzień. Serenity będzie musiała wrócić. Nao nie lubił rozstań z przyjaciółką. Wolał mieć ją przy sobie. Cóż niestety nie mógł. Dlatego cieszył się jej obecnością znacznie bardziej. Gdy Serenity znikła Nao znów poczuł się samotny. Cieszył się, że nic jej nie jest, ale tęsknił za nią. Za jej uśmiechem, ciepłym futerkiem. Nieważne, że niedawno się widzieli. On tęsknił i koniec. Następnej nocy, chciał pokazać Serkowi jego kryjówkę. Niewielka Polana z świecącymi kwiatkami. Nao znalazł ją jakiś czas temu i powiedział i tym tylko mamie. Chciał by Serenity również mogła ją zobaczyć. Miał nadzieję, że tym razem nic mu nie przeszkodzi.
<Serenity?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz