Serenity niecierpliwie oczekiwała nadejścia zmierzchu, jej ulubionej pory. Mała miała nadzieję, że ciocia otrzymała od niej wiadomość, w której... Zresztą nieważne. Mówiąc ogólnie, była to prośba o spotkanie.
Yamis zaskoczył ją swoim przybyciem w okolicach godziny po zachodzie słońca. Stwierdził, że tereny watahy są tak miłe oku, że chciałby je jeszcze raz móc zobaczyć. Biała się zgodziła, bo czemu nie? Może tak bardzo go urzekły, że tylko dla nich zlatuje? Heh, kto wie. Szczenięta razem poleciały ku portalu i już zaraz powitało ich uderzenie chłodnego powietrza. Waderka zachichotała. Towarzysz uśmiechnął się wesoło.
-Jakby co, to wiesz, zawołaj mnie- powiedział znikając w trzasku teleportacji.
Nawet nie wiedział, że to będzie nieświadomym ostrzeżeniem...
Tak jak ostatnimi czasy, skierowała się ku jezioru. Spodziewała się tam zastać Naoru i potencjalnie jego siostrę. Już zamierzała podchodzić do lądowania, kiedy usłyszała dźwięk podobny do ryku, hałas i ujrzała coś dużego, co zmierzało szybkim krokiem w stronę rodzeństwa. Ci akurat jej machali, chyba nie słysząc tego, co się działo nieco dalej. Dopiero gdy to coś pojawiło się na ich polu widoku, obrócili się tam. Potwór widząc ich, wydał z siebie ryk i przyspieszył bardziej kroku, to już biegu, ku nim.
-Uciekajcie!- krzyknęła latająca ku przyjaciołom.
Chciała dać znać dorosłym o tym ale nie mogła. Wielkie agresywne coś było coraz bliżej rodzeństwa i obawiała się najgorszego gdyby ich zostawiła. Jedyne co to starała się pokonać wiatr i przyspieszyć lot ku nim.
W tym czasie biała gorączkowo myślała jak i kogo zawołać o pomoc. Jaskinia ich za daleko... Ciocia... Ciocia! Miała być gdzieś niedaleko!
-Yamis!- Zawołała bez namysłu. Przyjaciel pojawił się tuż po wezwaniu.
-Co jest?- Po chwili spojrzał w dół i zamarł.
-Leć po moją ciocię Palette. Miała być na Polanie Życia. Szybko!- Wydała z siebie rozpaczliwy dźwięk.
-Dobra!- Już wystrzelił w innym kierunku, gdy nagle wyhamował, widząc, jak biała szykuje się do szybkiego zanurkowania. Otworzył szerzej oczy.- SERENITY NAWET SIĘ NIE WAŻ!
-LEĆ PO CIOCIĘ!- Odkrzyknęła i prędkim ruchem, zanurkowała ku uciekającym. By przemieszczać się jeszcze szybciej, zwinęła się wręcz w pocisk, jedynie lotki wytaczały kąt spadku.
Dziesięć metrów nad ziemią, już widziała przerażenie i łzy w oczach Asmiry. Odwinęła skrzydła i gwałtownie skręciła w prawo bo za daleko ją poniosło. Zataczając dość spory zakręt już trzy metry nad ziemią, była już spokojna. Uśmiechnęła się lekko, czując, że ten krok będzie wart swej ceny. Dla bezpieczeństwa przyjaciół.
Naoru dostrzegł ją jak między jej łapkami wytworzyła w ułamku sekundy świecącą się kulę.
Wypchnęła ją z łapek ku bestii.
Oślepiające światło.
W tej samej chwili potwór padł głęboko nieprzytomny a z pyszczka Serka wydobył się nadzwyczaj głośny rozdzierający dźwięk.
Okrzyk agonii.
Mała waderka padła na ziemię. Jej ciałko miało silne drgawki, znamiona wydawały się wręcz palić. Zaczęła z nich sikać srebrna ciecz. Jej krew. Złowieszcze srebro zaczęło się też wylewać z jej uszu i oczu. Serenity płakała z bólu.
Na ten widok, nim rodzeństwo na sztywnych łapkach dotarło do Serenity, zjawiła się pędząca Palette wraz z Kurahą i lecący nad nimi Yamis. Błękitnowłosa dopadła do bratanicy.
-Zabierz je do rodziców- szybko powiedziała partnera. Kiedy biały basior wziął na swe barki szczenięta i odbiegł mimo ich sztywnych protestów przez strach, trójogoniasta gorączkowo oglądała pokrytą srebrem skrzydlatą. Widok stanu tej równie delikatnej istotki, jak Caeldori, wyzwolił większe emocje na jej twarzy. Chciała ją wziąć w ramiona ale krew lała się z niej coraz mocniej, niczym gejzer.
-Mówiłem ci, żebyś tego nie robiła!- Krzyknął przez łzy Yamis. Serek tylko płakała i wyła z bólu.
Serenity mimo posiadania własnej magii, nie mogła jej używać do zrobienia celowej krzywdy. Gdyby spróbowała, natychmiast otrzymałaby takie pokłady cierpień, tak jak teraz.
Czuła w środku taki ból, jakby ktoś ją rozpruwał żywcem rozgrzanym do białości prętem.
Yamis nie mógł na to patrzeć. Chwycił mimo okrzyków agonalnych ją i zabrał ją z tego świata ku temu, do którego należeli.
To była najkrótsza wizyta Serenity w watasze.
<Nao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz